Część mnie próbuje zniszczyć resztę

Radość. Biegnę przez łąkę, śmieję się, czuję to. Ty też? Ciesz się razem ze mną! Uśmiechnij na tę jedną chwilę. Zrób to dla mnie, dla siebie, dla innych. Przecież jesteśmy tu, razem. Czemu nie potrafisz spełnić tego jednego życzenia? Tak bardzo pragnę byśmy cieszyli się wszystkim, póki mamy siebie. Nie patrz na mnie tak smętnie, nie rusza mnie to. I tak we własnym świecie jestem i będę szczęśliwa. Nie ważne co zrobisz, co powiesz. To przejdzie poza moimi wrotami. Ale co jeśli nagle przystanę? Wszędzie zapanuje ciemność. Ty odejdziesz. Ktoś krzyknie wyrywając mnie z pięknego snu o beztrosce. To Oni. Porwą mnie w głąb podświadomości, gdzie nic nie jest jasne. Obraz powoli się zaciera, nie widzę już łąki, nie widzę Ciebie. Co mogę ujrzeć? Pustkę. Jestem sama. Osaczona przez nicość. Ten ogień tli się we mnie powoli, zamiast spalić od razu. Zadaje tyle bólu. Myśli płyną własnymi torami. Mijają Cię, zatrzymują się tutaj. Tu gdzie On wypala mnie od środka. Nie dam rady. Przyjdź do mnie, pomóż mej okaleczonej duszy! Nie. Nie zrobisz tego. Jest za późno. Mrok ogarnął umysł, nie wnikniesz do niego. Ból. Pragnienie końca. Cierpienie, tak potworne, że nie potrafię go znieść. Na środku czarnego obrazu ja, obłąkana, błądząca w pomieszczeniu bez wyjścia. Co mam robić? Nie rozumiem już nic. Przecież... Co stało się z tym szczęściem? Zniknęło. Słyszę wrzask. Ciemność znika. Pojawia się drobny błysk. Już wiem. To był mój wrzask. On pozwolił mi się ocknąć. Wróciłam do rzeczywistości, chociaż to nierealne. To przez Ciebie! Cieszyłam się,a Ty... zniszczyłeś to. Incepcja. Tak miało być? Wiem, że to było Twoje jedyne pragnienie. Unieszczęśliwiać innych. Dlaczego? Bo nie masz własnego celu? Nic nie rozumiesz. Wchodzisz do mojego umysłu bezkarnie! Śnię we śnie. Gdzie ta granica między fantazją, a realiami? Ona już się zatarła, z Twoją pomocą. Nie wiem gdzie jestem, ani co tu robię. Czuję się tak zagubiona. A Ty znów pojawiasz się obok. Chowam się, zatrzymuję łzy w oczach, nie pozwalam im płynąć. Robię wszystko, byś nie dowiedział się kim naprawdę jestem. To mnie zniszczy. Nie, już ulegam destrukcji. Tego właśnie chciałeś? Czuję Twoją satysfakcję. Czemu daje Ci ją krzywdzenie innych? Nagle się oddalasz, nie czuję już Twej obecności. Jestem sobą. Nie ukrywam się pod maską, nie zgrywam. Bo On odszedł, chociaż wiem, że wróci. Powróci, by znów rozpalić we mnie ogień i powoli palić moje wnętrzności. Nienawidzę Cię. Za to kim jesteś i co mi zrobiłeś. A zarazem jesteś już jakąś częścią mnie. Jednoczymy się, wnikasz w moją głębię. Nie wiem jak to potoczy się dalej. Przekonam się, już wkrótce. Zapanujesz kiedyś nad moim umysłem, jestem bezsilna.


Komentarze