Życie w społeczeństwie to straszny terror.
Nie jesteś sobą.
Stajesz się opuszczony.
Zniszczyłeś więź z własną osobą.
Jesteś na to szczególnie podatny,
ponieważ tak dorastałeś.
Ten ciągły strach.
Oni wywierają na Tobie taką presję.
A Ty chcesz się dopasować, być jak oni.
Nie.
Właściwie głównie z tego powodu czujesz do nich wstręt.
Tak naprawdę nie pragniesz być taki sam.
Chcesz jedynie, by Cię akceptowali.
By w ogóle zwrócili na Ciebie uwagę.
Ale jeśli tylko się wyróżniasz, jesteś odrzucony.
Starasz się dopasować,
nie ważne ile ma Cię to kosztować.
Niszczysz samego siebie.
Boisz się coraz bardziej,
nie potrafisz się ze sobą pogodzić.
Ręce Ci drżą, jesteś taki słaby.
Otoczony ze wszystkich stron, bezradny.
Biedny, niechciany, niekochany.
Płaczesz, użalasz się nad sobą.
Tak jest lepiej.
Ale wciąż czujesz presję tak silną,
że nie potrafisz dłużej jej znieść.
Wydrapujesz sobie oczy, by nie oglądać tego bólu.
Wyrywasz uszy, by nie słyszeć własnych wrzasków.
Obrywasz język, by nie móc wykrztusić już ani słowa.
Obcinasz kończyny, by więcej nie czuć.
Ale tylko zabijając się, możesz psychicznie odetchnąć.
Nie dajesz rady.
Z wycieczenia umierasz, wykończony do reszty.
I to tylko ich wina, bo chcieli, byś był na ich wzór.
Ale Ty byłeś inny, więc musiałeś za to zapłacić.
Śmiercią.
Kolejny raz Twój tekst uderza mnie tak mocno, że po policzkach spływają łzy. Mam wrażenie, że siedzisz w mojej głowie i spisujesz wszystko co czuję.
OdpowiedzUsuńPół życia próbowałam dostosować się do społeczeństwa. Skończyło się nienawiścią do siebie i depresją. Depresję już prawie wyleczyłam. I mam nadzieję, że już nie popełnię takiego błędu jak próba dostosowania się. I tak nie wyszło, i tak byłam samotna, a tylko sobie przez to narobiłam problemów. Mam mojego Dominika i to mi wystarczy, widocznie przyjaźń jest zarezerwowana dla innych.
Przepraszam, że Cię tak zanudziłam.
Wydaje mi się, że to niesamowite.
UsuńBo gdy czytamy coś, co sami kiedyś przeżyliśmy/ mówiliśmy/ myśleliśmy to jest to czymś niezwykłym.
I nie, nie zanudziłaś mnie. Mądre słowa, dające do myślenia. Mam żywy przykład, bo osobiście nie pisałam tego na własnym przykładzie, w każdym razie na pewno nie całkowicie.
Ale dobrze, że jest lepiej. Ważne, że dałaś radę.
A we mnie ten tekst nie uderza, bo tę śpiewkę słyszałam tyle razy, że wypływa mi już przez całą magiczną siódemkę otworów w głowie. W dodatku, ostatnio zaczęła coś fałszywie brzmieć.
OdpowiedzUsuńŻycie w społeczeństwie to terror? Człowieku, jesteś człowiekiem, tylko człowiekiem, jesteś częścią tego społeczeństwa i nie próbuj się wywyższać. Może ktoś płacze przez Ciebie, a Ty nawet o tym nie wiesz, a może nie chcesz wiedzieć. Nie jesteś sobą? Bo nie możesz ubierać się jak chcesz, bo nikt nie zgadza się z Twoimi poglądami, bo wszyscy, chlip, ranią Twoje biedne serduszko? A co obchodzą Cię inni? Oni cię ranią i ograniczają, więc przestań się nimi przejmować. Brzmi banalnie? No widzisz, ale działa. Nie daj się zranić, zdystansuj się, ale w normalny sposób. Wyciągaj rękę do ludzi, a nie chowaj się lub wyrażaj niechęć. To bardzo dużo zmienia. W mojej klasie właściwie nikt źle mi nie życzy, bo nie traktują mnie jako zagrożenie. Zawsze bądź miła, radosna, nawet do przesady. Nie zasłużyli na to? Bzdura, a Ty zasłużyłaś na to, czego pragniesz? Bóg dał nam za dużo, cały świat i trzeba jakoś to spłacić. Zresztą, bądź miła dla innych dla siebie, bądź radosna dla innych dla siebie.
Wszyscy są tacy sami i niszczą innych? Nie. To ,,inni" niszczą sami siebie. Och, płacz, bolej, kalecz się, ale to pomoże, bo jesteś ,,inny", niezrozumiany, ach, ten prymitywny lud do Ciebie nie dojrzał. A może to Ty nie dojrzałeś do społeczeństwa? Też się tak zadręczałam, ale teraz wiem, że to był najgłupszy okres w moim życiu, cokolwiek konieczny. Nikt mnie wcale nie napastuje, mam znajomych, kolegów, przyjaciół. Trzeba chcieć i poszukać gdzieś dalej. Dobry sposób na przyjaźń - znajdź sobie jakieś hobby, które Cię pochłonie.
Jesteś częścią społeczeństwa. Nie jesteś inna, nie jesteś od nikogo lepsza, nie jesteś gorsza, nie jesteś inna. Lubisz się zadręczać, lubisz być niedopasowaną, lubisz myśleć o sobie jako o wielkiej męczennicy, która cierpi w ciszy i samotności.
Ale to co piszę, nic nie da. Trzeba czasu, byście zrozumieli. Niektórzy zaczynają rozumieć, znika nienawiść, nie można ranić. A na innych czeka ziemia. A wiesz, dlaczego w tym trudnym czasie nie skończyłam ze sobą, gdy nie wytrzymywałam już? Bo okno było za nisko i wiedziałam, że jak skoczę z drugiego piętra to przeżyję. Do dziś się z tego śmieję.
Powodzenia.
Czasem słowa innych jednak są znaczące. Bo choć udajemy, że nas nie obchodzą, to one ranią i zostają w pamięci.
UsuńNie wiem czy właściwie, ale odnoszę wrażenie, iż zrozumiałaś, że ten tekst tyczy się nie. Otóż nie. Osobiście nie mam takich problemów i nie zadręczam się podobnymi rzeczami. Wolę cieszyć się chwilą, niż tracić czas na smutki. Już i tak wiele go zmarnowałam w przeszłości.
Ta notka nie tyczy się konkretnej osoby, z resztą jak wiele moich postów. Jest to po prostu coś co przyszło mi na myśl, w tym przypadku po przeczytaniu pewnej książki. I odnosi się to właśnie do jej treści. Choć jak widać, niektórzy naprawdę mają coś takiego za sobą.
Twoje słowa są mądre, bo życiowe, jak sądzę. Przechodziłaś przez to, ale w chwili obecnej patrzysz na to zupełnie inaczej. Teraz masz lepsze spojrzenie, łatwiej to zrozumieć. I wiem, co masz na myśli. Ale jak już wspomniałam, to nie jest tekst o mnie. Mimo wszystko dziękuję. Twoje słowa mogłyby wesprzeć wiele osób i gdyby post faktycznie był o mnie, myślę, że by mi pomogły.
Pozdrawiam.
Dobrze, że to nie jest tekst o Tobie, ale musiałam napisać jakąś odpowiedź na to. Może ktoś, kogo to dotyczy, przeczyta to?
UsuńDziękuję.
A po co się dopasowywać?Po co być jak inni,po co być normalnym,skoro można być sobą?Ważne,żeby w tym szarym tłumie nie zgubić siebie..Nigdy nie próbowałam na siłę się dopasowywać.Jak mają mnie akceptować,to niech akceptują takąjaka jestem.Reszta niech się pierdoli.A tak przy okazji wpadnij do mnie,bo chyba znowu udało mi się coś logicznie wytłumaczyć :D
OdpowiedzUsuń