Wschodzące słońce na tle
zimowego krajobrazu- coś niesamowitego.
Ale czy teraz ktoś w ogóle
zwraca na to uwagę?
W tym zgiełku i pośpiechu
ludzie nie mają czasu na postoje,
nawet te krótkie...
Wszyscy idą, biegną,
może uciekają?
Przed światem,
przed samym sobą.
A mimo to słońce wstaje
i zachodzi dla nas codziennie,
bez pośpiechu, o wyznaczonej porze.
Wypadałoby może podziękować choć raz,
ale po co, skoro nikt nie dostrzega
tych delikatnych barw słońca
nad ośnieżonymi sosnami.
A przecież to tak piękne,
że można by patrzeć godzinami.
Ale my wciąż biegniemy,
To zabawne, ale niedawno napisałam podobny utwór, tyle, że traktujący o przedzimiu. Chyba jesteśmy jedynymi osobami, które jeszcze odwracają się, by spojrzeć na przepychanki wróbelków i oblodzone owoce jarzębiny. Szkoda... I nikt nie patrzy już w niebo, chyba, że sprawdza, czy zanosi się na deszcz. A przecież oczy wpatrzone w niebo nie widzą granic.
OdpowiedzUsuńMasz rację, bardzo niewiele jest takich osób. A przecież te widoki są tak piękne, zapierające nawet dech w piersiach. Patrząc w niebo można w jednej chwili zatracić się w tym bezgranicznym błękicie. Ludzie są jacyś dziwni, ograniczeni wręcz.
UsuńLudzie są samolubni nie chcą pokazać, że są wrażliw. Wstydzą się,maja maski. Przykre ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuń