Nowy dzień- nowa śmierć.

Łzy napłynęły do oczu, a potem spłynęły po policzkach, jedna za drugą. Robiło się coraz chłodniej, a Ty siedziałaś wciąż na tej samej ławce w parku, owiana pustką, dziękując losowi za to, że nikt akurat tędy nie przechodzi. W takich chwilach uświadamiamy sobie, że nie ma nikogo, do kogo moglibyśmy ot tak zadzwonić trzymając w zmarzniętej dłoni telefon i cicho łkając. Więc siedzisz w ciszy przerywanej jedynie dźwiękami muzyki i czasem stukotem czyichś kroków. Ludzie mijając Cię spoglądają dziwnym wzrokiem. Nie rozumieją tej cichej samotności w tak piękny, słoneczny dzień. Nie chcesz już dłużej się tak czuć, więc wstajesz i idziesz dalej, jakby nic się nie stało. A Twoja dusza krwawi cicho krzycząc...


Komentarze

  1. Tak cholernie optymistycznie na powitanie wiosny i tak cholernie prawdziwie na to co siedzi nam w głowach

    OdpowiedzUsuń
  2. *-* idealny tekst ... taki prawdziwy i szczery ... Samotność czasami bywa przekleństwem ... i potrafi wszystko zniszczyć ... ale trzeba żyć ... podnieść głowę i udawać, że jest dobrze ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiosna idzie, prowadzi ją cośtam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi dosłownie jakby ktoś Ciebie skrzywdził w pewien sposób

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.