Dokładnie sześć miesięcy i czternaście dni później
Kolejny raz mówisz „żegnaj”.
Na dzisiaj, na jutro, na zawsze.
Nie chcę już słyszeć Twoich ust,
Z których wypływa potok pustych słów.
Nie chcę już widzieć Twoich oczu
I płynących po policzkach łez.
Mimo to czasem przypominam sobie
O milionach świateł w ciemności,
Jakbyśmy nie byli już tu i teraz,
A gdzieś daleko, gdzie może kiedyś dotrzemy.
Wiem, że następny szczebel jest nadal przed nami,
Ale droga z dołu wciąż odległa…
Komentarze
Prześlij komentarz
Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.