Dwie różne dusze w dwie róźne strony.

Robisz wszystko, bym znów straciła wiarę w przyjaźń. Milczysz, izolujesz się, odtrącasz mnie. Nie chcę się narzucać. Nie chcę robić niczego na siłę. A Ty nie chcesz rozmawiać. 
W porządku, już to przyjęłam. Może nie chcę zaakceptować, ale rozumiem. Kiedyś powiem Ci, że dla mnie przyjaźń tak nie wygląda. Bo ufałam Ci i myślałam, że mogę na Ciebie liczyć, co by nie było. Zawiodłam się. Ty pewnie też. Prawdopodobnie miałeś inne oczekiwania. Tylko że wymagałeś ode mnie czegoś, czego tak naprawdę nigdy nie obiecywałam. Być możesz jesteś w stanie powiedzieć, że jest Ci to obojętne. Ja nie. 
Stare rany bolą, a nowe dodatkowo się na nie nakładają. Najzabawniejsze jest to, że oboje wiemy o tym bólu. I co? I nic. Stoisz w miejscu, podczas gdy ja chcę już ruszyć na przód. Przynajmniej w końcu nie czuję się ograniczona. Tak, jestem wolna. Zrzuciłam z siebie ciężar jakiejś niepewności, trochę wątpliwości. Oczywiście, ich miejsce zajęły inne, trudno. Stąpam mocno po ziemi, chociaż grunt czasem usuwa się spod stóp. Mimo to idę dalej. 
Ty wciąż nie robisz zupełnie nic. Mam wrażenie, jakbyś odchodził w przeciwnym kierunku. 
Z dala od siebie, chociaż miało być inaczej. Zupełnie inaczej.


Komentarze

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.