Sama w miejscach, gdzie powinien znaleźć się przewodnik.

Czasem jest przykro, trochę boli to wszystko. Może więcej niż przykro, bardziej niż "trochę". Nie pozwalacie mi być taką, jaką chcę być, choć tak naprawdę wcale mnie nie znacie. Albo nie chcecie poznać. Każdego dnia ciężko pracuję na to, by być z siebie zadowoloną, ale także w pewnym sensie na to, byście Wy byli zadowoleni. Tylko, że Was to nie obchodzi, nie potraficie tego docenić. Nie akceptujecie wartości, które dla mnie są jednymi z ważniejszych, co oznacza, że nie akceptujecie mnie. Chociaż czuję się zagubiona, nie pomagacie odnaleźć właściwej drogi, a jedynie pchacie głębiej w labirynt powikłanych myśli, uczuć, wątpliwości. Mam coraz więcej pytań, na które nie ma kto odpowiedzieć. Zamykam się w sobie. U siebie także. Obok Was płaczę i wołam o pomoc. Szkoda, że nie słyszycie. Nic nie wiecie. A gdy przestałam mówić co u mnie, Ty zrobiłaś to, co podejrzewałam. Przestałaś pytać, chociaż właściwie nigdy tego nie robiłaś. 
Próbuję znaleźć swoje miejsce na tym świecie. Mały pokoik, w którym poczuję się dobrze. Wcale nie chcecie, bym go miała. Próbuję uciec, a Wy zatrzaskujecie sidła. 
Nie mogę być w pełni sobą. Nie mogę czuć się swobodnie. Nie mogę nie być samotna. 
Więc jestem.


Komentarze