Ocean smutku. Fale radości.

Otwieram umysł. Głębokie oczyszczenie. Odnajduję własne wnętrze... na zewnątrz.
 Taka cisza wkoło. Obserwuję. Szukam. Zaginiony symbol. Każdy ze swoim szczególnym znaczeniem, a jednak spójnością. Więź łączy dusze ludzi, którzy... są. Piękno w brzydocie, dzień w nocy, anioły w demonach. Cząstka nas w innych ludziach. Oddzielnie, wspólnie, osobno, razem. Połączeni poprzez ten świat. Nasz świat. Tak dużo posiadać wraz z wiarą. Uśmiechnąć się i skoczyć. W ocean zbiegów okoliczności, losowych zdarzeń, przeznaczenia. Od brzegu do brzegu, jak fale, wyrzucające wspomnienia wypisane na piasku. Wsłuchaj się w ich szum, rytm kroków, pozostawiających ślady na błękicie.


Komentarze

  1. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam co miałaś na myśli w tej notce...
    Czasem dobrze jest wyjść ze swojej skorupy, szukać nowych rozwiązań i pomysłów... czasem? Nie, chyba raczej zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam co miałaś na myśli w tej notce...
    Czasem dobrze jest wyjść ze swojej skorupy, szukać nowych rozwiązań i pomysłów... czasem? Nie, chyba raczej zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy pływamy w wielkim oceanie, nosimy go też w sobie...właśnie wszystko to kwestia nauki pływania. Ni więcej, nie mniej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.