Siadam i słucham.

Burzowe niebo płacze razem ze mną. Błyskają światła, przejeżdżają samochody wioząc ludzkie historie. A ja tylko staram się je pochwycić, łapać po drodze, wplatać między swoje własne. Czerpać z nich jak najwięcej. Czasem chciałabym nawet ukraść czyjąś opowieść. I nie mówię tu o zamianie na lepszą, bo chyba nawet nie ma takiej opcji. Gdyby tak móc rozdzielić pewne historie na więcej, niż jedną osobę. Razem z nimi podzieliłby się też ból, cierpienie, smutek. Przecież samemu czasem nie sposób tego udźwignąć. Brakuje kogoś z wyciągniętą dłonią, albo kogoś, kto nie czekając na odpowiedź, bierze Cię za rękę, jak przewodnik, pokazując drogę. Więc tak, chcę Cię poprowadzić, mimo tego, że czasami sama się gubię na skrzyżowaniach. Może gdy oboje zapomnimy o ścieżce powrotnej, a nić Ariadny nas zawiedzie, odnajdziemy siebie nawzajem. Te małe dzieci, które tkwią ukryte w środku od zawsze. Poranione, zapłakane, a jednak tak wiele mówiące nam o nas samych. Dzieci, o których nie można zapomnieć, nawet jeśli czasami by się chciało. To one nas karmią, nie tylko wspomnieniami. Dają nam czasem taką wrażliwość do tego, by móc zrozumieć innych, by ponownie móc zagubić się, ale nie samotnie. I krzyczą niekiedy, głośniej nawet niż my sami, w środku. Trzeba ich posłuchać, bo między wołaniem kryje się coś więcej. Nasze demony przeszłości, które przychodzą chłodnymi nocami, oblewając zimnym potem, nie pozwalając na sen. One są ważne w jakiś sposób. Pchają nas do przodu, ale nie ku przepaści, po której krawędzi stąpa każdy z nas. Każą nam zdobywać szczyty, których dosięgnąć możemy jakiegokolwiek dnia, czasami tylko stając na palcach.


Komentarze

  1. Po pierwsze- uwielbiam burze:)
    Opowieści nie można kraść, wiesz? One mogą być jedynie podarowane, przynajmniej, tak jest w moim świecie. I wtedy stają się cenne, naprawdę cenne, gdy ktoś ci je daje.
    I powiem, jak u siebie- człowiek wszystko może znieść. Nawet, jak nieraz wydaje się, że to dużo. Nieraz się załamuje..ale każdy człowiek ma w sobie siłę, którą tylko czasem trudno wydobyć na wierzch. Dlatego nieraz właśnie potrzebna jest owa dłoń. Czasem to jest środek, by ją właśnie odkryć.
    I te dzieci, nawet jeśli płaczą, są nam potrzebne. One właśnie bolą, ale i one pozwalają nieraz żyć, iść uparcie dalej. Bo nic innego im nie zostaje. Tak jak piszesz..pchają nas do przodu. Demony też potrafią dać wiele, nie tylko odebrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają w sobie jakąś magię, również je lubię, razem z deszczem, który rytmicznie uderza o szyby :)
      To prawda, nawet gdy ktoś dzieli się z nami swoją historią, zyskuje ona na znaczeniu.
      Masz rację, na każdego przypada taki sam bilans plusów i minusów, czyli właśnie taki, jaki poszczególna osoba jest w stanie udźwignąć. Poza tym wszystko, co istnieje w jakimkolwiek wymiarze, jest nie bez powodu.

      Usuń
    2. Bo ten dźwięk bywa najpiękniejszy:)
      Zwłaszcza, jak nam ją dosłownie podaruje:) Przerobiłem to, także :)

      Otóż to, gdzieś czeka ostateczna, miejmy nadzieję, dobra konsekwencja.

      Usuń
    3. Tak, nie tylko dla uszu, ale również w pewien sposób dla duszy. Ogólnie deszcz jest wspaniały, zarówno w trakcie spaceru, jak i przy bieganiu boso, gdy pada ;)
      No tak, wiesz, co piszesz ;)
      Oby.

      Usuń
  2. świetna poezja :)
    ZAPRASZAM DO MNIE NA ROZDANIE

    OdpowiedzUsuń
  3. Wychodzę z labiryntu,
    Chce przez chwile odetchnąć
    Od pędu, stresu,
    Porzucić wszystkie wyścigi.

    Wychylam się zza ściany,
    Oddycham spokojnie,
    Siadam na pagórku i
    Obserwuje łąkę.

    Mogę pomyśleć teraz
    O tym wszystkim,
    Jak bardzo błądzę
    I jestem do niczego.

    Inni ludzie wokół mnie
    Są dopasowani,
    Perfekcyjnie robią to
    Czego się dotkną,
    Maja dłoń Midasa.

    Kładę się na trawie,
    Słońce jest takie piękne,
    Leżę i rozmyślam
    Jak bardzo jestem
    Niedopasowany.

    Coś zasłania mi słońce,
    Słyszę czyjeś słowa,
    "Piękny krajobraz",
    Patrzymy się na siebie,
    Oboje w bezruchu.

    Szturcha mnie nogą,
    I pyta czy idziemy,
    Na mojej twarzy pojawia się
    Uśmiech, oboje się uśmiechamy,
    Podnoszę się ospale,
    Wracamy razem do labiryntu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy czasem chce uciec, wyjść z labiryntu i odetchnąć. Jednak wraca się tam, po prostu.

      Usuń
  4. Za każdym razem, gdy czytam Twoje posty, to tak jakby brakuje mi słów, nie wiem jak skomentować tak, żeby miało to jakikolwiek sens. To magiczne, wiesz?
    Naprawdę chciałabyś zamienić swoją historię na cudzą? Wiesz, czasem chyba każdy odczuwa takie pragnienie, nie mówię że ja nie, bo skłamałabym, w końcu również jestem człowiekiem. Tylko po prostu, gdy pomyślę nad tym dłużej niż pięć sekund... dochodzę do wniosku, że w mojej jest zbyt wiele niepowtarzalnych chwil, wspomnień, których nie chciałabym zamienić na żadne inne. I tak jest z każdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem słowa nie są potrzebne, więc dziękuję.
      Tak, to prawda. Jednak gdy ktoś podzieli się z Tobą swoją historią, zyskujesz coś więcej, niż swoją własną opowieść, coś, co jest naprawdę wartościowe, a nie musisz pozbywać się tej cząstki siebie, co najwyżej ją rozdzielić, co chyba jest w jakiś sposób piękne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.