Cisza rozbija szyby.

Raz, dwa, trzy.
Zwierciadło pęka w odłamków stos.
Przecina skórę na Twojej dłoni.

Krwawisz.
Raną z duszy.

Ktoś wyciąga kawałek gliny z szafy.
Łata zionącą pustką dziurę.

Odradzasz się na nowo.
Posyłasz uśmiech.
Prosto ze swego nowego wnętrza.


Komentarze

  1. Piękny... Naprawdę świetny, bardzo mi się podoba. I znowu trafiłaś z wierszem w moją obecną sytuację :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, no cóż, to chyba zależy od interpretacji, ale cieszę się, że wiersz w jakiś sposób do Ciebie przemawia ;)

      Usuń
  2. Fajnie byłoby mieć przy sobie taką osobę, która miałaby ten kawałek gliny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem całkiem przypadkowa osoba może go mieć, chociaż nie zawsze jesteśmy tego do końca świadomi.

      Usuń
  3. Idealny na dla mnie, jakoś nigdy nie potrafiłam pisać poezji, wolę tworzyć powieści, ale poezja... Czytanie jej mnie rozluźnia, piękny wiersz :)

    http://fighting-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że wiersz do Ciebie trafił :) Też piszę trochę prozy, ale jednak poezja przychodzi mi łatwiej ;)

      Usuń
  4. Bardzo dobry tekst, wspaniały. Masz rację dużo zależy od interpretacji, a kilka tych zdań otwiera naprawdę ogrom przełożenia ich na siebie. Dziękuję za to.

    Zapraszam:http://in-the-crumbling-walls.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wiersze czasem piszę, tyle że pewnie w innym stylu. Ten jest bardzo klimatyczny, a interpretacją można się bawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy pisze chyba w swoim własnym stylu, to dobrze ;)

      Usuń
  6. Tak mi się nasunęlo tylko....mówią, że cisza bywa największym hałasem i krzykiem. Prawdziwe.
    A czasem trzeba i zburzyć, by zbudować. Stłuc, by móc posklejać na nowo. Lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niekiedy i tak się zdarza. Tak, to prawda.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.