Co dzień patrzę za horyzont, co noc widzę tamten świat.

Pisałam dzisiaj w nocy wiersz pachnący mandarynką w domieszką wody cytrynowej
o smaku Twoich niewypróbowanych ust ułożonych w figlarny uśmieszek. Wyglądał jak te Twoje kocie oczy o inteligentnym spojrzeniu, które przechodzi mnie na wskroś. Przemawiał do mnie Twoim głosem o uspokajającym brzmieniu nocnych gwiazd i nie bałam się ciemności, oparta o Twoje ramię, które jakby wpasowywało się idealnie w moje ciało. Cicho zasypiałam, nucąc Twoje imię. Aż do czasu, gdy poranek wkradł się do pokoju, przynosząc zupełnie nowy dzień, na który czekałam, czekając tak naprawdę na Ciebie. 
Od tak dawna tylko Ciebie wypatrując.

Komentarze

  1. Bo gdy kochamy, pożądamy, tęsknimy wszystko staje się nagle wokół jednym człowiekiem. Jego smakiem, zapachem, spojrzeniem właśnie. Uczucia bywają bardzo żarłoczne i wszystko dookoła nas zamieniają w siebie, swoje odbicie. To piękne, zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest jak narkotyk, muszę to poczuć,
    Dotyk jej skóry, uśmiech jej oczu,
    Znów za tym tęsknie i nie mogę przestać,
    Jestem uzależniony, ta prawda jest bolesna.
    Chcę ją zobaczyć i poczuć znów to ciepło
    Codziennie mnie to męczy, nie jest z tym lekko,
    Jej uśmiech topi lód w moim sercu,
    Jej wyraz twarzy rozumiem dziś bez słów.
    Drgania jej głosu są jak boska piosenka,
    Me uszy się upajają, a serce wymięka,
    Ono bije tak mocno tylko dla jednej osoby,
    Tym narkotykiem uniknę serca choroby.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.