Co noc gwiazdy budzą mnie
wzywając do siebie
Cichym szeptem
przywołują.
Bywa, że nie zdążę
nawet ich pożegnać
nim przyjdzie poranek
witając wschodem słońca.
Albo jedno z naszych słońc
nawet nie wzejdzie
Nie minie się na horyzoncie
ze swoim towarzyszem.
Tylko po to
by księżyc mógł
odrobinę dłużej
oświetlać nam drogę
do siebie.
Czyżby noc spadających gwiazd inspirowała?
OdpowiedzUsuńGdybym widziała choć jedną spadającą gwiazdę- zapewne tak. Niestety, u mnie się to nie udało, wiersz napisałam parę nocy wcześniej, ale akurat całkiem pasował ;)
UsuńUwielbiam Twoją twórczość, naprawdę jestem zakochana.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się że Ci się podoba.
UsuńCzemu ludzie mają takie wspaniałe myśli, kiedy patrzą na gwiazdy, a ja jestem w stanie myślec tylko o tym, że pomiędzy nimi czają się kosmici?
OdpowiedzUsuńTo akurat pisałam w zwykłą noc, nie patrząc w gwiazdy, ale i tak każdy ma przecież jakieś własne przemyślenia, nawet jeśli tyczą się one kosmitów ;)
UsuńJa też widzę tam kosmitów, codziennie. Codziennie jak idę wieczorem do domu widzę kosmitów! ;__;
UsuńNie chcę.
No to teraz czuję się osamotniona w tym, że ja ich nie widzę :c
Usuń