"Je­sienią gdy za ok­nem deszcz stu­ka w pa­rapet, nos­talgia wkra­da do ser­ca..."

Jesień nastała
ogarnęła mnie
aż po koniuszki palców

Marzną dłonie
marznie dusza

Tylko cisza
przytula się do policzka
smutek
łapie za rękę
samotność
przykrywa płaszczem

Szara ta jesień
we mnie


Komentarze

  1. mgła zjadła świat
    urodził się koniec
    bruk zgniłych liści objął wszystkie pytania

    OdpowiedzUsuń
  2. We mnie chyba nawet czarna (może czarna dziura?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego widząc pojęcie czarnej dziury pierwszym, co przychodzi mi na myśl, jest fizyka? Straszne, więc tak, całkiem prawdopodobna ta czarna jesień...

      Usuń
    2. nie, prosze, wszystko, tylko nie fizyka :D

      Usuń
    3. Uwierz, też to ciągle powtarzam, ale profil zobowiązuje, skojarzenia same z siebie, chociaż ta fizyka taka znienawidzona :D

      Usuń
  3. Jesienne samotne wieczory są przygnębiające. Niby tyle kolorów dookoła, a jednak wieczory takie ciemne i smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie. Poza tym cóż, chyba okres złotej polskiej jesieni już się skończył, więc pozostaje nam tylko typowa szarówka.

      Usuń
  4. Brudne deszcze wyblakłego listopada zmywają szarość duszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, ja tam uważam dwa ostatnie słowa wiersza za kluczowe, bo równie dobrze można szarugę za oknem traktować jako coś pozytywnego i też trzymać się tych pozytywnych myśli. Szczęście to poniekąd wybór człowieka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.