Nie mogę doczekać się śniegu, świąt i tej iluzji szczęścia, która czeka na mnie w domu. Tych wieczornych spacerów po śniegu ze zmarzniętymi palcami, uszami i nosem i z tymi myślami "czy to jest to życie, którego chcę?"
Właśnie coś takiego przeżyłam w sobotę, w ten pierwszy prawdziwy śnieg, niesamowite uczucie. I dobre pytanie, ale ostatnio chyba zaczynam sobie powoli odpowiadać, że tak. Dziękuję, pozdrawiam.
Ja nie tęsknię za śniegiem, bo nie znoszę zimna... za świętami tym bardziej, bo mam poważne wątpliwości co do tego "szczęścia" w ich trakcie, po doświadczeniach w zeszłym roku :/ Nigdy zresztą nie rozumiałam o co tyle szumu, skoro to tylko kolacja i spotkanie z rodziną...
Nie wiem jak to robisz (może jest co celowe?), ale zawsze końcówki Twoich wierszy są najlepsze i skłaniają do refleksji. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Generalnie ja też, ale jednak zdarzają się takie wyjątkowe sytuacje i w tym roku pierwszy raz ten śnieg mnie ucieszył :) I owszem, różnie to wychodzi w święta, wiadomo.
Tak, chyba lubię w taki sposób kończyć wiersze, ale dziękuję, cieszę się, że to odnosi taki efekt.
U mnie go jeszcze nie było, chyba że liczyć poranny szron, który o dziwo zniknął dopiero po południu, ale jednak śniegiem to bym tego nie nazwała.
No właśnie, bo teraz jak czytam drugi raz to aż mnie dwie refleksje naszły, które wspólnie się wykluczają! Coś podobnego! Te czarne ślady duszy - jak już miałabym tworzyć historię, to powiedziałabym że albo podmiot liryczny zostawia za sobą złe wspomnienia czy jakieś swoje niekoniecznie pozytywne cechy charaktery (w końcu czarna dusza) i w ten sposób się od nich uwalnia ALBO wręcz przeciwnie - ten śmiech do nieba wcale nie jest wesoły i wyzwalający duszę, tylko ironiczny (bo skoro śnieg otula serce, to raczej nie są to ciepłe uczucia... dosłownie i w przenośni), więc ta dusza jest czarna jak humor podmiotu i zostawiając je na ulicy wcale się od niej nie uwalnia tylko... po prostu odrywa, ale tylko na chwilę.
I to jasne, że miałaś pewnie zupełnie co innego na myśli pisząc to, ale śmiesznie tak zgadywać i wymyślać sobie historie do cudzych słów :D
O niee, mówię o takim prawdziwym, padającym śniegu, który co prawda topnieje po jednym dniu, czy nocy, ale jednak padało całkiem nieźle w moich okolicach, więc i Ty się doczekasz, ku wielkiej radości zapewne! (w tym momencie nie mówię poważnie oczywiście :D)
Oczywiście, że świetnie się wymyśla takie historie, i muszę przyznać, że z pierwszą jesteś w sumie dość blisko, a z kolei druga bardzo mi się podoba! :)
Cóż, prawdziwy śnieg mi nie przeszkadza, tylko to okropne zimno! Już wolę jak jest -15 i jest śnieg, niż jak jest -15 i go nie ma... ale to nie tak, że mi na nim jakoś super zależy, może go nie być, może być... byleby zima trwała przyzwoicie, a nie do marca czy kwietnia! Ja to chcę wiosnę najlepiej!
Woah, no patrz, a w szkole z interpretacji zawsze mam 3. Cóż za niedocenienie! XD
Nie mogę doczekać się śniegu, świąt i tej iluzji szczęścia, która czeka na mnie w domu. Tych wieczornych spacerów po śniegu ze zmarzniętymi palcami, uszami i nosem i z tymi myślami "czy to jest to życie, którego chcę?"
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst - jak zawsze.
Pozdrawiam
Właśnie coś takiego przeżyłam w sobotę, w ten pierwszy prawdziwy śnieg, niesamowite uczucie.
UsuńI dobre pytanie, ale ostatnio chyba zaczynam sobie powoli odpowiadać, że tak.
Dziękuję, pozdrawiam.
Ja nie tęsknię za śniegiem, bo nie znoszę zimna... za świętami tym bardziej, bo mam poważne wątpliwości co do tego "szczęścia" w ich trakcie, po doświadczeniach w zeszłym roku :/ Nigdy zresztą nie rozumiałam o co tyle szumu, skoro to tylko kolacja i spotkanie z rodziną...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to robisz (może jest co celowe?), ale zawsze końcówki Twoich wierszy są najlepsze i skłaniają do refleksji. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Generalnie ja też, ale jednak zdarzają się takie wyjątkowe sytuacje i w tym roku pierwszy raz ten śnieg mnie ucieszył :)
UsuńI owszem, różnie to wychodzi w święta, wiadomo.
Tak, chyba lubię w taki sposób kończyć wiersze, ale dziękuję, cieszę się, że to odnosi taki efekt.
U mnie go jeszcze nie było, chyba że liczyć poranny szron, który o dziwo zniknął dopiero po południu, ale jednak śniegiem to bym tego nie nazwała.
UsuńNo właśnie, bo teraz jak czytam drugi raz to aż mnie dwie refleksje naszły, które wspólnie się wykluczają! Coś podobnego! Te czarne ślady duszy - jak już miałabym tworzyć historię, to powiedziałabym że albo podmiot liryczny zostawia za sobą złe wspomnienia czy jakieś swoje niekoniecznie pozytywne cechy charaktery (w końcu czarna dusza) i w ten sposób się od nich uwalnia ALBO wręcz przeciwnie - ten śmiech do nieba wcale nie jest wesoły i wyzwalający duszę, tylko ironiczny (bo skoro śnieg otula serce, to raczej nie są to ciepłe uczucia... dosłownie i w przenośni), więc ta dusza jest czarna jak humor podmiotu i zostawiając je na ulicy wcale się od niej nie uwalnia tylko... po prostu odrywa, ale tylko na chwilę.
I to jasne, że miałaś pewnie zupełnie co innego na myśli pisząc to, ale śmiesznie tak zgadywać i wymyślać sobie historie do cudzych słów :D
O niee, mówię o takim prawdziwym, padającym śniegu, który co prawda topnieje po jednym dniu, czy nocy, ale jednak padało całkiem nieźle w moich okolicach, więc i Ty się doczekasz, ku wielkiej radości zapewne! (w tym momencie nie mówię poważnie oczywiście :D)
UsuńOczywiście, że świetnie się wymyśla takie historie, i muszę przyznać, że z pierwszą jesteś w sumie dość blisko, a z kolei druga bardzo mi się podoba! :)
Cóż, prawdziwy śnieg mi nie przeszkadza, tylko to okropne zimno! Już wolę jak jest -15 i jest śnieg, niż jak jest -15 i go nie ma... ale to nie tak, że mi na nim jakoś super zależy, może go nie być, może być... byleby zima trwała przyzwoicie, a nie do marca czy kwietnia! Ja to chcę wiosnę najlepiej!
UsuńWoah, no patrz, a w szkole z interpretacji zawsze mam 3. Cóż za niedocenienie! XD
Oj tak, całkowicie się zgadzam, więc oby do wiosny! :)
UsuńHaha, no tak, szkoła jak to szkoła, zawsze coś nie tak :D
Wiosna to najpiękniejsza pora roku jak dla mnie, choć inne też swoje uroki mają... ale jednak wiosna to wiosna ♥
UsuńZgadzam się, magiczna pora :)
Usuń