"Długoletnie błądzenie w ciemnościach, w poszukiwaniu prawdy odczuwanej, lecz nieuchwytnej."

Dwa lata różnicy. Ten sam dzień. Ta sama sytuacja. Te same uczucia. Wydawałoby się, że to przeszłość. Ale ona wraca, raz, drugi, trzeci. Wciąż na nowo zadaje rany i wcale nie krwawią mniej. Może nawet bolą bardziej. Bo myślisz, że już nie wrócą, że należą do zamkniętego rozdziału. Okazuje się, że żadnych drzwi nie da się w pełni zostawić za sobą, nie wracając nigdy więcej do tego samego pokoju. Pomieszczenie strachu, zagubienia, złości i żalu. Mam żal wiedząc, jaką daje ci to satysfakcję.
A nie jestem już pięcioletnim dzieckiem, które przyjmuje świat takim, jaki jest, bez poddawania pewnych zdarzeń analizie. Dlatego też wiem, jak bardzo karmisz się tymi wszystkimi łzami, których nawet nie widzisz. Brak zaufania pogłębia się i już nawet szkoda mi słów. Nie chcę głośno krzyczeć, byś mógł jedynie szyderczo uśmiechnąć się, bez wyrazu. Wolę ciche drżenie dłoni, trochę głośniejszą muzykę, którą chcę zagłuszyć wszystko, co złe we mnie. Ale wiem, że to się jeszcze odezwie. Dopiero widzę pogłos dawnych zdarzeń, które niszczą moją pewność siebie, poczucie własnej wartości. Zaczynam czuć się nikim, przywołując schowane gdzieś w głębi słowa, gesty, obrazy. Wszystko to, co tyle razy sprawiało ból i co wiąż go wzbudza. Znowu bezradnie zamykam się, odcinając kolejne drogi ucieczki. Od siebie nie ucieknę, a sprawiasz, że chciałabym coraz bardziej. Zamiast tego mogę kawałek po kawałku zacząć się niszczyć. Gdy nie będzie mnie, nie będzie twojej pieprzonej satysfakcji.


Komentarze

  1. Wiesz co Ci powiem? Dziękuję. Nie wiem jakim cholernym prawem opisałaś tutaj moją sytuację, ale gratuluję. Rany.
    Nie mogę się pozbierać, a co dopiero wysłowić. Ha. Śmieszne.
    Głupia proza. Ale chyba za to właśnie kocham literaturę. Nieraz zwala z nóg. Dzięki, serio.

    "Okazuje się, że żadnych drzwi nie da się w pełni zostawić za sobą, nie wracając nigdy więcej do tego samego pokoju."
    Bo nie da się zostawić siebie. A szkoda. Czasem to by się przydało. Nawet bardzo.
    "Brak zaufania pogłębia się i już nawet szkoda mi słów." - sedno sprawy. No po prostu leżę i nie wstaję. Jak się oddycha, przypomnisz mi może?
    "Nie chcę głośno krzyczeć, byś mógł jedynie szyderczo uśmiechnąć się, bez wyrazu. Wolę ciche drżenie dłoni, trochę głośniejszą muzykę, którą chcę zagłuszyć wszystko, co złe we mnie." - więc nie tylko ja rozwalam sobie bębenki, by zagłuszyć wszystkie myśli i generalnie przytłumić cały świat. I nie tylko ja się zamykam na otoczenie... chociaż mam nadzieję, że jednak nad interpretuję, bo to wcale nie jest przyjemne.
    "Dopiero widzę pogłos dawnych zdarzeń, które niszczą moją pewność siebie, poczucie własnej wartości. (...) Znowu bezradnie zamykam się, odcinając kolejne drogi ucieczki." - pasuję. Bez kitu, Ty siedzisz w mojej głowie czy jak? Słowo w słowo moja sytuacja.
    I właściwie mogłabym się łudzić, że to fikcja literacka, ale jakoś w to nie wierzę. Przypomina mi się jeden Twój komentarz u mnie, napisany dawno temu i stąd moje pytanie - piszesz o swoim tacie? Mogę się mylić i za dużo wyobrażać, jak to mi się często zdarza, ale nie mogę się pozbyć tej myśli. Nie odpowiadaj, jeśli nie chcesz.

    Dobra, szczerze nie wiem co powiedzieć, bo jeśli to jest o Tobie, to końcówka napawa mnie lękiem. Ale właściwie wiem też, że jeśli jest tak jak myślę, to wszystko się wyciszy, przynajmniej u mnie tak jest zawsze, więc po prostu przeczekaj, okej?
    Możesz do mnie napisać, jeśli chcesz, założyłam nowego bloga. Jeśli właśnie wyszłam na idiotkę, to też możesz mi o tym powiedzieć xd Ech, po prostu... trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc poruszył mnie ten komentarz, chyba jak żaden inny od pewnego czasu.
      To, co napisałaś, jak bardzo odniosłaś to do siebie, ile z tego wyciągnęłaś, i ile się zgadza... No nie mam słów, po prostu.
      I odpowiadając na pytanie: tak, po prostu.

      I jasne, wiem, że to mija. Generalnie już dawno nauczyłam się akceptacji, uznałam to za zamknięty rozdział, jak pisałam na początku. Czasami tylko takie fragmenty pewnych zdarzeń wracają. I dziękuję, naprawdę.

      Usuń
    2. Mam to samo. Niby z wieloma rzeczami wydawałoby się, że już się pogodziliśmy, a nagle z niewiadomego powodu znowu nas rzucają na kolana. I znów odchodzą, tak nagle jak się pojawiły...
      Jednak dobrze, że ta poezja istnieje, trochę się można wyżyć, a jednocześnie ładnych słów używać i nikomu nie szkodzić ;)

      Usuń
    3. Oj tak, jednak są rzeczy, o których się nie zapomina i które tak czy siak gdzieś w nas siedzą.
      Dokładnie, to akurat bardzo dobry sposób na ujarzmienie emocji ;)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Widzę, że trafiłaś w czuły punkt nie tylko mój ale i np Tiny z komentarza wyżej.
    Nie wiem co napisać ... Piękne i prawdziwe.
    Przeszłość często wraca ... za często ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, każdy ma jakieś swoje demony, widać powtarzające się w pewien sposób.

      Usuń
  3. Hello it would be nice if we follow each others and support each other. Let me know when you do and i'll return.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.