I'll carry you home.

Choć, zabiorę Cię do domu. Będę patrzeć, jak oddychasz. Jak otwierasz oczy. Zasypiasz 
i budzisz się przy mnie. Będziemy rozmawiać przy białym winie siedząc w kuchni o drugiej nad ranem. Mówić "kocham" każdego dnia, w świetle kominkowych płomieni. Odkrywać siebie fragment za fragmentem. Przyjdź i zostań, bo nie chcę już innej rzeczywistości. Niech będzie pięknie jak we śnie wtedy, gdy to nie będzie sen. Niech będzie jak w dziecięcych marzeniach, które przecież jednak się spełniają. W chwili, gdy oczy święcą wewnętrznym blaskiem, wywołanym Twoją obecnością. Kiedy mówisz "tak", chociaż próbujesz odmówić. Więc nie odmawiaj mi tych drobnych radości, bo nie chcę doświadczać ich sama. Gdy trzymam Twoją dłoń, to dużo bardziej znaczące. I wszystko inne jest nieistotne. 
Tu, teraz, zawsze. Zawsze, zawsze, zawsze. Niech wybrzmiewa słowo, którego zwykle unikałam. Tym razem chcę złapać je i mocno przytulić do siebie. Bo wierzę, że pozostanie ze mną tak samo, jak Ty. Razem znaczy razem. A to dużo więcej, niż myślisz. Nieważne co, nieważne jak, czy kiedy, bo razem damy radę. 
Więc chodź, zabiorę Cię ze sobą.


 

Komentarze

  1. Ej no, bo mi smutno teraz, że nie mam kogo ze sobą zabrać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że każdy kiedyś kogoś ze sobą zabierze jednak, więc cierpliwości ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.