Zima jako pora roku właściwie nie ma nic wspólnego z tamtym wierszem i mimo wiosny za oknem wcale nie mija, niestety. Aczkolwiek nie istnieją przecież złe interpretacje.
A do wiersza powyżej nijak nie potrafię się odnieść, wieczory raczej rzadko są dla mnie tak okrutne.
A potem zaśnięcie z wycieńczenia z mokrymi od łez policzkami ...
OdpowiedzUsuńNie tym razem, ale masz rację, zdarzało się.
UsuńZima jako pora roku właściwie nie ma nic wspólnego z tamtym wierszem i mimo wiosny za oknem wcale nie mija, niestety. Aczkolwiek nie istnieją przecież złe interpretacje.
OdpowiedzUsuńA do wiersza powyżej nijak nie potrafię się odnieść, wieczory raczej rzadko są dla mnie tak okrutne.
Piękny wiersz utworzyłaś. Bardzo mi się podoba. Czasami człowieka zbyt często targają męczące myśli, które zawsze kłębią się w zakamarkach umysłu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. To prawda, z zakamarków też czasami muszą wyjrzeć.
Usuń