"Takes a lot to realize."

I'm not perfect
But I keep trying
Cause that's what I said
I would do from the start

Nie dążę już do perfekcji. Staram się. Rozumiem, że trzeba dać sobie odetchnąć.
Pewnie zajmie to jeszcze trochę czasu, może nie zawsze będzie wychodzić tak, jak sobie mówię, ale. Ale spróbuję.  Być wystarczającą, zamiast skakać przez postawione przez siebie zbyt wysoko poprzeczki. Męczące to jednak. Potrzebuję więc chwili relaksu, zapomnienia. Jeszcze nie teraz, wiem. Chociaż niech w środku będzie spokojniej. Rozszalała burza wykańcza na tyle, że patrząc w lustro, widzę jakby cień o ziemistej twarzy i opadających powiekach. Gdzie są zapałki, by je podtrzymać? Cóż, wciąż uczę się siebie. Może rozszerzam granice, gdy czas już powiedzieć "stop". Potrzebuję przerwy.
Wiem, że jest dobrze, tylko nie mogę tego uchwycić tak mocno, jakbym chciała. Pochłonięta wszystkim wokół, zapominam o tym, co wciąż na wyciągnięcie dłoni. A przecież deszcz cieszy, zimny wiatr zawiewa włosy na twarz, przez co chce mi się śmiać z samej siebie. Niech uśmiech nie chowa się w cieniu, pokazując mnie taką, jaką lubię. Bo lubię siebie,
z tymi niedoskonałościami, które czasami staram się przeskoczyć. Tylko jedno więc.
Więcej spokoju - powtarzam i wiem, że on także przyjdzie.



Komentarze

  1. Chyba znajdujemy się w tym samym punkcie. Cierpliwości i wyrozumiałości do samych siebie nam trzeba, tak po ludzku. Też nie dążę do perfekcji, coś takiego nie istnieje. Zresztą ja od zawsze tego słowa nienawidzę... a nauka siebie jest ważna i pewnie tak naprawdę uczymy się siebie przez całe życie, ale myślę że warto. Bez dobrych refleksji nie można być chyba naprawdę szczęśliwym, bo jak, skoro się siebie nie rozumie i nie szanuje i źle traktuje? No nie da się. "Stop" też trzeba umieć mówić. Dobrze, że się tego uczysz. Ja też się tego uczę. I wiesz co? Ja też siebie lubię :)
    Stajesz mi się coraz bliższa ostatnimi czasy, mamy jakby wiele wspólnego. Miłe uczucie. ♥

    ps. na swoim blogu odpowiedziałam na Twój komentarz ;)

    ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, właśnie po przeczytaniu Twojego postu też o tym pomyślałam, w końcu chwilę wcześniej napisałam tę notkę ;) Oj tak, też mam do niego jakąś awersję, a jednak wiem, że niekiedy wciąż próbuję być perfekcyjna, nie wiem tylko, po co. Zrozumienie siebie również zabiera sporo czasu, ale owszem, całe życie się uczymy.
      Mogłabym powiedzieć to samo, bo wymiana komentarzy to dodatkowe dzielenie się tym, co piszemy w notkach, a w wielu aspektach, szczególnie emocjonalnie, są to podobne kwestie.
      Bardzo miłe, też ściskam <3

      Usuń
    2. No właśnie - po co. Czasem warto się zatrzymać, popatrzeć na siebie i krzyknąć "na cholerę mi to wszystko?!" - przynajmniej mi to bardzo pomogło ostatnio, także... polecam każdemu :)
      Dokładnie, to takie też miłe, że ktoś tak często potrafi zaskakująco dobrze mnie zrozumieć. Niesamowite :)

      Usuń
    3. Nie wątpię, niekiedy dobrze, gdy ktoś walnie nas w twarz, lub gdy zrobimy to sami ;)
      Oj tak, dobrze powiedziane :)

      Usuń
  2. Ja cały czas dążę do perfekcji, ale... dobrze się z tym czuje, to mnie motywuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki nie zrobi się to niezdrowe i jest po prostu dążeniem do bycia lepszą sobą, jest w porządku, tutaj się zgodzę, jednak trzeba znać granicę ;)

      Usuń
  3. Czy Ty miałaś już ten szablon, czy dopiero zauważyłam, jak bardzo jest melancholijny?
    Cóż, dużo czasu spędziłam, użalając się nad sobą, czasem nadal się na tym łapię. Grunt to odróżnić to, co można zmienić od tego, co można co najwyżej zaakceptować. Od tego kroku już malutki dzieli nas od porzucenia marzenia o perfekcji. Zresztą perfekcja nie istnieje. Perfekcja to pojęcie względne, kategoria estetyczna. Może kiedyś, w innym życiu... Będę chociaż blisko. W tym już raczej nie. I dobrze, byłabym cholernie nudna:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam go już jakiś czas, ale racja, pewnie czas poszukać czegoś bardziej wiosennego ;)
      Masz rację, sama zawsze to powtarzam, szczególnie w kwestii bycia nudną :)

      Usuń
  4. Pamiętam że słabość też jest potrzebna. Naprawdę. Zresztą - cały mój wiersz o tym opowiada. Innymi słowy: mam dość i pieprzę wszystko. Obiektywnie patrząc, źle się zachowuję i się cofam, ale nie dbam o to. Fakt, nie poradziłam sobie z własną normalnością, więc rezygnuję z niej. Tak na trochę, bo zaraz stwierdzę że przecież nie chcę tak żyć albo że nie chcę być słaba, albo co innego.
    Generalnie póki co - nie chcę być normalna, chcę się ograniczać (z tym co mówię, z tym co robię i z tym co jem - jednym słowem chcę się zamknąć w sobie). Mam nad sobą kontrolę, czuję się stabilniejsza, spokojniejsza, choć jednocześnie wiem, że tak naprawdę to tylko ułuda. Ale nie dbam o to. Na razie mi dobrze, a jak zacznie być źle, to coś zmienię. Może i jestem popierdolona (albo zagubiona, kto wie?), ale na chwilę obecną potrzebuję być taka. I tyle. Nie wiem czy cokolwiek z tego rozumiesz, ale... w sumie nie musisz :)
    Tak czy siak, dziękuję za komentarz ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma perfekcji, to tylko kanon wymyślony i uznany przez grupę osób. Bycie sobą i dawanie z siebie to już coś co jest nasze. Zadowolenie z siebie, ze swoich działań daje satysfakcje, pozwala poznać siebie. Czesto stawiamy sobie za wysoko poprzeczkę a przecież stawiając małe kroki nie jesteśmy gorsi a więcej możemy osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze powiedziane, to ostatnie muszę dobrze zapamiętać.

      Usuń
  6. Ja również nie dążę do perfekcji. Wiem, że istnieje granica. Nie ma nic złego w dążeniu do bycia coraz lepszym, jednak gdy staje się to już obsesją, postawia się za wysoko poprzeczkę, którą trudno pokonać, trzeba znać tą granicę. Powiedzieć sobie "stop" i zaprzestać tego dążenia do perfekcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, granica, którą czasami na siłę próbuje się przesunąć, a o której jednak powinno się pamiętać. Więc owszem, zgadzam się i będę próbowała zastosować w codzienności.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.