"Trzeba iść, tak jakby ścieżka za kolejnym zakrętem miała się wyprostować, jakbyśmy mieli wyjść na świetlistą polanę."
Spokój we mnie wreszcie. Trochę więcej równowagi. Inny ton głosu, gdy tłumaczę cierpliwie i jakby ciszej. Może zrozumienie, a może pewna świadomość. Doceniam to, co mam, bo mam wiele. I trzymam przy sobie, mocno ściskając. Lżej mi na sercu, w które ponownie wlewa się dziecięca radość. Energii nie brakuje do kolejnych skoków, chociaż czas na wyjaśnienia wciąż niezbędny. Nie zbraknie go, wiem i wystarczy. Uśmiech rozlewa się po wnętrzu, gdy powracają dobre wspomnienia. Ponownie kompletna, mogę stawiać kolejne kroki coraz pewniej. Szczęście jednak wolę trzymać za rękę od samotności.
Nie puszczaj więc proszę, choćby jeszcze na jutro.
Nie puszczaj więc proszę, choćby jeszcze na jutro.
Równowaga jest chyba w życiu najważniejsza. Tak jak kiedyś pisałam u siebie - nie zawsze będzie źle i nie zawsze będzie dobrze. Cieszę się, że u Ciebie jest lepiej ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz u mnie. I wiesz, ja chyba potrzebuję właśnie przede wszystkim czasu. Zatrzymania się, a może nawet i cofnięcia na chwilę, bo czuję że nie wytrzymam już własnej presji "bądź normalna" i innych "bądź szczęśliwa". Po co? Zmiana przyjdzie z czasem, może nie sama, ale po prostu naturalnie. Będę gotowa, to się zmienię. I myślę że moje relacje z ludźmi ogólnie, a nie tylko z rodzicami, potrzebują też jeszcze dużo czasu. Rozumiesz ten paradoks, kiedy wmawiam sobie, że nie mogę upaść (przecież jestem taka silna!), a tak naprawdę trzymanie się w pionie tylko jeszcze bardziej wszystko pogarsza? Czasem już się ma dosyć bycia silnym.
Oj tak, całkowita racja.
UsuńJeśli chcesz się cofnąć, by potem móc ruszyć dalej, to dobry pomysł, może tego właśnie trzeba. I owszem, czas gra tutaj dużą rolę, więc daj go sobie tyle, ile tylko potrzebujesz. Rozumiem, niekiedy jednak można przecież pozwolić sobie na słabość, nie zapominaj. Przytulam!
Uczę się tego ciągle. I próbuję nie zwariować.
UsuńSpokojnie, chociaż nie tak łatwo i szybko uczymy się takich rzeczy, jednak warto.
Usuńi taka cisza, gdy dobieram słowa.
OdpowiedzUsuńOkreśliłaś PÓŁ mojego stanu... spokój ,wiem ,że mam tak wiele, trzymam i nie chcę puścić.
Po raz setny nie wiem co mam powiedzieć. Wracają mi wspomnienia tak niedawne, że nie wiem czy to nie teraźniejszość. Jedzenie.
DZIEKUJE ,ŻE JESTEŚ.
Dobrze ,że są osoby, które już wiedzą, że to nie jest dobre.
Nie wiem czy cokolwiek można zrozumieć z mojego komentarza, Ale napisałam tylko to co kłębiło mi się w myśli.
Dziękuję, to miłe, że aż tak poruszył Cię ten tekst. I spokojnie, ile czytelników, tyle interpretacji, podobnie jak w przypadku postów.
UsuńTwój wpis skojarzył mi się z wierszem naszego noblisty "Dar", który bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żebyś doświadczała takiego stanu jak najczęściej:)
Nie znałam go, ale po przeczytaniu mi także przypadł do gustu, dziękuję :)
UsuńŚwietny tekst!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać coś, w co autor włożyć całe swoje serce!
Zapraszam do mnie:
http://kdawid.blogspot.com/
Dziękuję.
UsuńO jak pięknie i pozytywnie :) Aż i na moją twarz wbija się uśmiech :) Bo szczęście to stan, który się mnoży, jeśli się go dzieli! Oby tak dalej. Mam nadzieję, że nie opuści Cię ten spokój jeszcze na długo :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Dziękuję, ja również :)
UsuńChyba nie ma piękniejszego stanu niż spokój i odnalezienie drogi do równowagi, życzę byś nigdy już jej nie zgubiła :)
OdpowiedzUsuńOj tak, dziękuję :)
UsuńCo tam u Ciebie? ♥
OdpowiedzUsuńAle mi się miło zrobiło, jak to przeczytałam, kochane :3 dziękuję, dobrze właściwie, a u Ciebie? ;*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWszystko jest na blogu, ale właśnie widzę, że już skomentowałaś ;)
UsuńSpokój i równowaga są na pewno ważne. Poza tym jest to wspaniałe czucie, wreszcie je odnaleźć.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń