"Og­romna ul­ga gdy to­niesz i za­miast brzyt­wy chwy­tasz ciepłą dłoń."

Możliwe, że wahania nastroju są zbyt duże, jak na tak krótki czas, ale to nic. Chcę tylko powiedzieć, że już mi lepiej. Wiem, że nie jestem sama. Walka z wiatrakami podejmowana nieustannie boli mniej, gdy ktoś może jej towarzyszyć. To nie ukróci okresów załamań i nie sprawi, że wciąż będę wierzyć w siebie, tak, jak bym chciała. A jednak jest lepiej ze świadomością, że ktoś czeka z otwartymi ramionami, ciepłym słowem. Powraca poczucie, że wszystko się ułoży i mogę zasypiać spokojnie. Dzięki temu uczę się siebie i drugiego człowieka, relacji, myśli, duszy i serca. Wiem, że warto próbować zmienić to, czego w sobie nie chcę, być lepszą sobą. Może nie zasługuję na to, co dostaję. Ale staram się zapracować na cały ogrom uczuć, którymi ja także będę mogła podzielić się ze światem. Nie potrafię wyrazić, jak wielkie ma to dla mnie znaczenie, ale płacz tym razem także mówi więcej, niż słowa. Minął kolejny wieczór łez, tak odmienny od poprzedniego. To łzy, które doceniam i którym pozwalam płynąć cicho i spokojnie, czekając aż dotkną lekko uniesionych kącików ust.
Dziś niebo płacze zamiast mnie, a uśmiech ponownie widnieje na twarzy.


Komentarze

  1. Wiesz, rok temu ja takie wahania nastroju miałam co pół godziny (zarówno od rozpaczy do euforii jak i od szczęścia do zupełnego załamania), także jeden dzień czy wieczór absolutnie mnie nie dziwi. Ale wiesz co, pisanie istotnie może ten czas potrzebny do pokochania siebie (i innych) zminimalizować, bo zatrzymujesz się na chwilę, analizujesz siebie, zawsze możesz cofnąć się o kilka dni, miesięcy czy lat i zobaczyć różnicę w myśleniu, zachowaniu... bez pisania masz tylko wspomnienia, które często nie są tak wyraźne czy szczegółowe jak wpisy na blogu/w dzienniku. Co oczywiście nie oznacza, że stanie się to z dnia na dzień czy miesiąca na miesiąc, tutaj akurat potrzeba znacznie więcej czasu. Ale warto, bo w gruncie rzeczy kogo tak naprawdę mamy oprócz siebie samych? Ludzie dookoła są ważni, jasne, ale jeśli w nas samych nie zachodzi żadna zmiana, nie ma woli walki, to nikt nas na siłę nie zmieni - chyba wiesz, o co chodzi.
    Też dzisiaj płakałam i to był chyba najintymniejszy płacz w moim życiu i przynoszący najwięcej spokoju.
    Damy radę, silne jesteśmy!
    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, po prostu czasami "tak wychodzi". Owszem, akurat cofanie się do starych postów też wiele daje, robiłam to właściwie jakiś czas temu i to tak, jakbym poznała siebie na nowo. Dzięki temu mogłam dostrzec, jak wiele zmieniło się na lepsze, przypomnieć sobie pewne zdarzenia i doświadczenia, osoby, sytuacje. I jasne, wiem, w pełni się zgadzam.
      Dobrze przeczytać, że przyniósł Ci ten spokój, którego potrzeba. I oczywiście! Ja także :)

      Usuń
  2. Brutalna prawda jest taka jak napisała Tina, że mamy tylko samych siebie.
    Co nie znaczy, że nie brakuje nam tego, by do kogoś się przytulić albo z kimś zasypiać w nocy.
    Życzę Ci dużo Słońca, dosłownie i w przenośni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, chociaż często łatwiej o tym nie pamiętać.
      Ale faktycznie można mieć kogoś takiego i to jednak trochę zmienia.
      Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  3. Zmienne nastroje...No cóż. Znam to. Już tak mamy, że jednego razu coś nas śmieszy a następnego boli. Nie ma się czym przejmować. W takich chwilach dobrze znaleźć chwilę w ciągu dnia aby pobyć samemu i rozluźnić te wszystkie negatywne emocje czy to przy muzyce czy po prostu pokrzyczeć sobie w poduszkę. Mnie osobiście to bardzo pomaga rozładować napięcie.
    Jeśli masz osobę, która Cię wspiera to gratuluję podwójnie. To prawdziwy skarb kochana :)
    Końcówka bardzo wzruszająca łapiąca za serce i dająca nadzieję. Życzę Ci jej bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Mi także pomaga muzyka, połączona z pisaniem.
      Owszem, też tak uważam :) Dziękuję, oby tak było :)

      Usuń
  4. W takim razie bardzo się cieszę z poprawy, nasza głowa to 3/4 sukcesu na drodze do lepszej wersji siebie, sama niedawno odkryłam jaką potęgą są nasze myśli i nastawienia i w końcu poczułam się panią swojego życia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze myślenie to bardzo ważna kwestia i chociaż wiem o tym od dawna, wciąż jeszcze walczę z sytuacjami, w których jakby kompletnie o tym zapominam.

      Usuń
  5. Często zmieniamy się pod wpływem innych ludzi, sami tych zmian nie zauważając. Potrzebne nam jest po prostu towarzystwo drugiego człowieka.
    Dlatego pisanie jest dobre, ale nie tylko nasze własne. Blogosfera jest pełna ludzi często zadającymi te same pytania, odczuwającymi to samo (dlatego tu zawsze wracam). Warto się nad tym zatrzymać i zajrzeć w głąb siebie. Pozytywne nastawienie to połowa sukcesu, przecież każda zmiana zaczyna się od nas samych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, a jednak zmiany bywają dobre i właśnie, co ważne, zaczynają się od nas. I oczywiście, często można utożsamić się z czyimiś słowami, co bywa w jakiś sposób kojące.

      Usuń
  6. Pięknie. Cieszę się strasznie, że Ci dobrze, bo zawsze fajnie jest widzieć szczęśliwych ludzi. I bardzo dobrze, że masz kogoś, kto może przytulić, pocieszyć, poświęcić czas i w ogóle wysłuchać. Mam takiego i jest najlepsiejszy na świecie, lepiej trafić nie mogłam. Zatracam się z dnia na dzień. Polecam każdemu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, świetne uczucie :)

      Usuń
    2. Najlepsze! nic tylko korzystać, gdy tylko jest okazja i nie pozwolić, żeby spowszedniało.

      Usuń
  7. matko, moje wahania nastrojów to ostatnio jakaś masakra - jednoczesnie płaczę i się śmieję, a potem wkurzam i śpię. to chyba jesień, no nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. dokładnie, i to jest najpiękniejsze we Wszystkich Świętych :) cieszę się, że tak wiele osób podziela moje zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. łech, chciałam dodać do obserwowanych, ale nie ma gadżetu, buuu! :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym szablonie akurat jakoś nie znalazłam sposobu, żeby dodać gadżet, ale wystarczy skopiować adres HTML i w Liście czytelniczej na pulpicie bloggera kliknąć "dodaj" :)

      Usuń
    2. No i udało mi się coś wykombinować, na górze obok zakładek Home i Contact jest Follow me, gdzie znajdziesz link do obserwowania :)

      Usuń
  10. I bardzo, bardzo dobrze, że jest lepiej. Zazdroszczę, kiedy masz taką dłoń do złapania. Ja ostatnio czuję się piekielnie samotna. Praktycznie wszyscy moi przyjaciele znaleźli partnerów, a ja uparcie jestem singlem, mimo że niczego bardziej nie pragnę niż takiej szczerej miłości. Cholera, może nie na temat się rozgadałam, ale taka samotność wśród ludzi wykańcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może to kwestia tego, że jakby chcesz za bardzo, tzn odpychasz to od siebie. Wiem, że może to brzmi jakby absurdalnie, ale jakoś to tak działa paradoksalnie. Więc nam nadzieję, że jednak nie dasz się tej samotności :)

      Usuń
  11. Równowaga przychodzi stopniowo i bardzo powoli... Najważniejsze, że wszystko idzie w dobrym kierunku...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nope, nie opłaca się zmieniać, nie warto być lepszym, chyba, że jedynie dla samego siebie. Ludzie to takie stworzenia, że szybko im się nudzą pewne rzeczy. Jednak dobrze być egoistą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dla samego siebie, i właśnie dlatego chcę zmieniać niektóre rzeczy. Ale może czasami faktycznie nie byłoby w tym nic złego.

      Usuń
    2. Przede wszystkim najważniejszym jest to, żeby akceptować siebie i to jakim się jest.

      Usuń
    3. Owszem, ale to przecież nie wyklucza dążenia do zmian na lepsze :)

      Usuń
  13. Och, to ciekawe. Napisałam ten wiersz 5 listopada, więc to niemożliwe, żebyś go wcześniej czytała. Ale deja vu mogło się pojawić ze względu na ostatnią linijkę - słowa w nawiasie. One faktycznie są zawarte również w innym moim wierszu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, to wszystko wyjaśnia, te powtórzenie mnie zgubiło.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.