"O, siądź na moim oknie, przecudowne lato."

Lato pachnie już pierwszymi truskawkami. Zakrapiane jabłkowym piwem, wypełnione spotkaniami, grillem, rozmowami
do późna. Nie czuję zobowiązań, czających się za rogiem. Tylko spokój i relaks, którego pewien czas brakowało. Od lat ta sama muzyka towarzyszy biegom, a słońce wciąż zachodzi w drodze powrotnej. Długie chwile poza domem przynoszą kolejne wspomnienia, zapisywane na karteczkach wędrujących do słoika. Gromadzę je, by nie uciekły, by zawsze pamiętać, jak było.
A jest dobrze, jest lekko. Jeszcze trochę poszukuję, ale już bliżej, niż dalej. Zastanawiam się, gdzie będę kiedyś, chociaż to nie jest jeszcze pytanie na teraz. Więc gdzieś pomiędzy czekam na gram wyjaśnień, chociaż nie tak niecierpliwie. Oczekiwaniu sprzyjają książki, za którymi tak bardzo tęskniłam. Zatapiam się na całe dnie w czymś zupełnie innym, by wrócić do rzeczywistości, która wita łagodnie się uśmiechając.


Komentarze

  1. Czyżby ktoś tu prowadził słoik szczęścia? Ja już zaczynam taki szósty - nowy na każdy miesiąc :D A dzisiaj akurat znajduję się w lochu i czekam na stracenie bądź wyzwolenie, choć właściwie znam przecież koniec - no, trzecią część Dziadów nadrabiam. Książki to cudowna sprawa i chwalę sama siebie, że przemogłam się do Kordiana, bo od tamtej pory te wszystkie dramaty nie są straszne, a wręcz przeciwnie - wolę je od prozy, przynajmniej jeśli o szkolne lektury chodzi. Pozaszkolnie czytam prozatorską "Próbę" Eleanory Catton i bardzo polecam też, jakbyś miała ochotę. A Ty co czytasz? Lubię zdobywać nowe tytuły, więc śmiało się dziel ulubionymi książkami (mogłabym o tym pisać i pisać). Co do spotkań - fajnie, że jest ktoś obok, że można właśnie tak spotkać się na grillu albo po prostu posiedzieć i gadać godzinami.
    Fajnie, że napisałaś <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, prowadziłam przez dwa lata, w tym roku zapisuję już tylko co ciekawsze momenty z poszczególnych dni ;) Ale to i tak świetna sprawa :)
      O, w takim razie dobrze, że się przekonałaś, te lektury wcale nie są takie złe, jak się na to spojrzy z dobrym nastawieniem :D Nie znam akurat wspomnianej książki, ale chętnie zerknę, w końcu co mi szkodzi :D Sama czytam Cobena - W głębi lasu, i gorąco polecam, strasznie wciągające :)
      No tak, po prostu zalety wolnego czasu ;)
      Też się cieszę, że wreszcie się coś udało, bo ostatnio jakoś nie mogłam się zabrać :D

      Usuń
    2. Ja kiedyś dawno temu, ale szybko mnie znudziło, za to po zeszłorocznym dole chciałam się jakoś odbudować, no i podziałało :)
      Czasem ciężko o dobre nastawienie i klasowej aurze "booooże znowu te pierdolone dziadyyy nieeeee" XD
      O, Cobena ostatnio dwie książki przeczytałam, ale jedna bardzo podobna do drugiej - nie wiem, czy to przypadek, czy ten autor tak już ma, bo to były moje dwie pierwsze. Ale podobały mi się, może w takim razie sięgnę po "W głębi lasu" :)
      To mam nadzieję, że teraz będziesz się zabierać częściej! :D

      Usuń
    3. To jednak całkiem niezły sposób, podobnie jak pisanie do siebie listów raz w roku, bo jak się potem czyta takie zebrane z kilku lat, to coś niesamowitego :)
      Haha, tak, znam to, sama w ogóle nie wiedziałam, o czym ta książka, aż do czasu przed samą maturą, ale lepiej późno, niż wcale, jak to się mówi :D
      Akurat tu nie mogę się wypowiedzieć, miałam sięgnąć po coś jego autorstwa dawno temu, a tymczasem to moja pierwsza książka :D
      No ja też, jeśli wena pozwoli :D

      Usuń
    4. Przeczytanie to nie wszystko... ja z Hamleta zrozumiałam połowę, a z Nie-Boskiej Komedii jeden wątek z dwóch głównych... wszystko dlatego, że łykałam oba dramaty w dzień-dwa, zamiast czytać powoli i myśleć nad treścią, a np. Kordiana rozłożyłam na atomy i zrobiłam własne streszczenie/opracowanie, co zajęło mi w sumie trzy dni - a całość ma raptem 50 stron, więc włożyłam w to dużo czasu. Ale opłaciło się, bo wszystko zrozumiałam, no i... podobało mi się <3 Teraz to samo robię z Dziadami właśnie. Jest to czaso i pracochłonne, ale uważam że warto. Żałuję, że nie jestem w stanie postąpić tak z Lalką, przydałoby się, ale nad tym to chyba musiałabym siedzieć miesiąc :/
      No i właśnie, ja nadrabiam Dziady z myślą o maturze, także wiesz :D
      Też bardzo długo go odkładałam, więc rozumiem doskonale :D
      <3

      Usuń
    5. No jasne, dużo zależy od sposobu czytania i tej interpretacji, której czasami brakuje. I myślę, że warto :) A jeśli chodzi o Lalkę, to myślę, że wystarczy się po prostu skupić i czytać w miarę regularnie, bez strasznie długich przerw, bo jednak jest dużo prostsza w odbiorze, a jak dla mnie także bardzo przyjemna, no i nietrudno zrozumieć, o co chodzi ;)
      Domyślam się, sama zrobiłam to tuż przed, i chociaż nie przydało mi się akurat wtedy, dobrze było wiedzieć tak po prostu :D
      No właśnie, tak czasami wychodzi z książkami, ale jak dzisiaj skończyłam, to jestem zachwycona :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.