You carry my fears as the heavens set fire.

Ponownie znajduję gdzieś pomiędzy. Z jednej strony wiem, że jest dobrze, z drugiej budzi się znowu szereg wątpliwości
i sama nie wiem, gdzie chcę być. Nie da się połączyć zalet obu wyborów, więc wyciągam to, co dobre, z każdego z nich. Tyle, że to krótkotrwałe, nic niewnoszące rozwiązanie. Całkiem wygodne, ale wciąż jakby niewłaściwe. Im dalej, tym trudniej przedstawić całą sytuację, ale łatwiej odwlekać to w czasie, niż stawić czoła kolejnej takiej rozmowie. Wciąż nie potrafię unikać dwuznaczności, nie potrafię sucho podchodzić do tego, co dzieje się wokół. Nie myślę racjonalnie i nie wiem, co mam myśleć. Co należałoby zrobić. Co byłoby właściwe, jeśli można powiedzieć, że w ogóle coś by było. Moralnie poniekąd tak, ale nie tędy droga. Walczę z burzą wewnątrz, a targające mną uczucia nic nie ułatwiają. Szala nie przechyla się w żadną ze stron, a ja wciąż pozostaję zawieszona między tym, co bliskie, a tym, co mogłoby takie być tylko pozornie. To niewłaściwy moment i nie będzie już żadnego właściwego. Rozdarta między krótkimi, ukradkowymi uśmiechami, a poczuciem stałości, w którym coś nie pasuje. Można mieć coś na wyciągnięcie dłoni i nie doceniać tego, albo coś odległego, czego może wcale nie być.



Komentarze

  1. Powiem tak.. tekst naprawdę bardzo piękny i dobór słów pierwsza klasa, ale totalny chaos.. człowiek może być zamotany tym co się dzieję, ale jeśli chce wylać coś na "papier" (nawet w wersji elektronicznej) i oczekuje pomocy to jednak dobrze odpowiednio nakreślić. Ja czytam i mam wrażenie, ze sama nie wiesz czego oczekujesz nie tylko od siebie, ale i od swojego życia. Określić się trzeba, wtedy szczęście nie będzie krótką chwilą a będzie trwało, a nawet będzie z Tobą na każdym kroku. Nie unikaj też rozmów, bo to jedna z najważniejszych rzeczy w relacjach międzyludzkich. Życzę powodzenia, bo człowiek zagubiony to człowiek zraniony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje sobie z tego sprawę, ale właśnie taki chaos mam teraz w głowie, poza tym nie chciałabym też powiedzieć za wiele, bo nawet, jeżeli posty są konkretnie o mnie, piszę nieprecyzyjnie, tak na wszelki wypadek (jednak internet ma szeroki zakres).
      Oczywiście łatwiej byłoby pomóc, gdyby faktycznie było wiadomo, o co chodzi, ale to wymagałoby chyba zbyt konkretnych informacji.
      A Twoje wrażenie wcale nie jest takie mylne, niestety. Przyznam Ci rację, ale ostatnio to niezbyt łatwe. Próbuję, wciąż i może nie to, że unikam rozmów, a raczej pewnych tematów. Cóż, tak czy siak dziękuję za te słowa.

      Usuń
  2. Teraz to Ty trafiłaś w mój nastrój. Też się wahałem, nie byłem pewien czy to, co widzę, to co czułem w Ikarze było prawdziwe, czy nie. Czy dać się ponieść, czy spróbować na nowo, ale nie mogłem przestać się bać. Jednak zrozumiałem, że ja nie nadaję się do tego i wszystko to, co ponoć było prawdą, okazało się kłamstwem, wymyślonym przez moje oczy i spaczone wnętrze. Wtem te chwile radości, które tak podniosły mnie na duchu, zamieniły się w wodospad smutku, nerwów, krzyku i niewylanych łez, a także mogły ze sobą przynieść tragedię. Przypomniałem sobie, że klątwy nie da się zdjąć, że kolejny raz muszę odpuścić i chyba już nigdy nie będę mógł żądać od kogoś czegokolwiek, zawsze będę musiał odpychać, bo skończy się to źle dla kogoś, jak i dla mnie.
    Więc jeżeli trapią Cię jakieś niepewności, to wyjaśnij je, nie daj im czekać, urosną jeszcze bardziej i wejdą Ci na głowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, jakoś tak potrafimy dopasować posty do siebie nawzajem poniekąd. Ale wydaje mi się, że to, że coś nie poszło tak, jak chcieliśmy, nie oznacza, że nie powinniśmy już więcej próbować. Nie każda taka sytuacja przynosi tragedię i nie zawsze zakończenie musi być złe.
      Masz rację, powoli wchodzą.

      Usuń
    2. Jak idzie wywnioskować z moich wierszy, zawsze kończy się to źle, za minutę, za 10 minut, za godzinę, czy za kilka miesięcy, zawsze kończy się tak samo i taka jest klątwa.
      Życzę Ci, oby chociaż Tobie się w życiu powiodło i wyjaśnij kwestię, albo ją dokładnie przemyśl, bo będzie boleć jeszcze bardziej z biegiem czasu.

      Usuń
    3. Może i klątwa kiedyś przejdzie.
      Dziękuję, postaram się tak zrobić.

      Usuń
    4. Przepraszam, że takie rzeczy Ci tu wypisuję, miałem podarować Ci uśmiech, a nie smutek.

      Usuń
    5. W porządku, dobrze jest podzielić się czymś od siebie, a i rady się przydają.

      Usuń
  3. Jakby Ci się kiedyś jeszcze nudziło, to dzisiaj skończyłem wreszcie Ikara, wyszedł dłuższy, niż zakładałem, ale miałem dobrą wenę ~T.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybory. Z tego w życiu jestem najgorsza.
    Zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeważnie nie doceniamy tego co mamy i tego co jest blisko.
    To, co jest daleko i co wydaje się trudne do zdobycia, jest zawsze atrakcyjniejsze.
    Chyba warto próbować różnych rzeczy, by później nie żałować, że czegoś się nie zrobiło. Ale to tylko gdybanie.
    Pozdrawiam i życzę Ci dobrych wyborów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, i chyba poniekąd próbuję.
      Dziękuję :)

      Usuń
  6. Chciałam Ci coś napisać już dawno, a robię to dopiero teraz (dzień przed próbną maturą z matmy - trzeba czymś myśli zająć, bo przecież nie będę się już uczyć, mózg mi paruje po polskim i jestem załamana moją rozprawką - jak dobrze, że to tylko próbne - a matma pójdzie mi jeszcze gorzej, no bo błagam - to matma przecież; jak dobrze, że będę miała wzory, co nie?) i właściwie wciąż nie wiem, co by Ci tu napisać. Nadal niezbyt rozumiem całą sytuację i nie zrozumiem, poza tym może coś już się zmieniło, w końcu opublikowałaś ten post prawie 2 tygodnie temu... nie wiem. Trzymaj się. Działaj. Wahanie nie przynosi dobrych skutków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w takim czasie już warto sobie odpuścić. I myślę, że rozprawką też nie musisz się tak martwić, po to są próbne, żeby sobie właśnie poćwiczyć, zobaczyć jak to w ogóle mniej więcej wygląda i zdać sobie sprawę, gdzie mamy luki.
      Właściwie sama do końca nie wiem już, o co mi chodzi. Niedługo coś napiszę, myślę o tym od jakiegoś czasu, ale ostatnio byłam trochę zabiegana.
      I też już o Tobie myślałam w międzyczasie, ale próbne matury i szkolne sprawy łatwo zaprzątają głowę. Więc i Ty się trzymaj, i pamiętaj, nerwy nie pomagają, a i są trochę niepotrzebne. Wiem, że tak się mówi, ale uwierz, czułam dokładnie to samo, co Ty, a potem przekonałam się, że faktycznie niepotrzebnie. Trzymam kciuki.

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.