"Aby zna­leźć szczęście, trze­ba szu­kać cze­goś in­ne­go niż samo szczęście."

Cicho obserwuję nie wierząc intensywności zmian w tak krótkim czasie. Analizuję pojedyncze aspekty, co wydaje mi się zabawne. Korzystne zbiegi okoliczności sprawiają, że jestem w odpowiednim miejscu i czasie. Otwieram się na nowe możliwości, myśląc o tym, co będzie. Planuję podróże, te krótkie i bliskie, oraz te dalsze, w nieznane dotąd miejsca, które tak bardzo chcę zobaczyć. Spontanicznie decyduję o podejmowaniu nowych wyzwań i mierzę własne sukcesy. Sięgam wyżej i wyżej, by samej sobie podnosić poprzeczkę. Poszukuję i myślę, że znalazłam. To chyba szczęście.


Komentarze

  1. Też nie chce mi się wierzyć w zmiany w swoim życiu, choć u mnie to chyba coraz gorzej i gorzej. Nie odnajduję się w tym zupełnie. Chyba przydałaby mi się jakaś podróż, nawet na jeden dzień i nawet gdzieś blisko - żeby zapomnieć choć na jeden dzień. Cieszę się jednak, że u Ciebie jest tak dobrze. Zastanawiałam się, dlaczego tak zniknęłaś :) Ale jak sądzę nie miałam powodów do zmartwień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że to właśnie w tę drugą stronę w Twoim przypadku. Może faktycznie potrzebujesz jakiejś odskoczni, nowego miejsca, chociażby na chwilę. A zastanawiałam się, co u Ciebie, no i mam nadzieję, że jakoś się poprawi niedługo.
      Rzeczywiście na trochę zniknęłam, wir zajęć, a pozytywne emocje jakoś mniej sprzyjają mojej twórczości.

      Usuń
    2. A poprawiło się ;) Jak zwykle rollercoaster, ale obecnie jest w porządku. Nawet chciałabym coś napisać, ale nie znajduję słów. Czekam, aż to będzie potrzeba pisania, a nie pisanie pustych słów tylko dlatego, że "dawno nic nie publikowałam". Chciałam wrócić do pisania raz na tydzień, ale po prostu nie potrzebuję tego tak jak kiedyś. Czekam, aż będę chciała przekazać coś na blogu, cokolwiek by to nie było. Na razie tego nie ma, nie piszę nawet w dzienniku. Ostatnio potrzebę pisania, taką prawdziwą, odczuwałam we wrześniu, więc dawno temu. No trudno. Ale może niedługo wróci, zobaczymy.
      Jakoś zwykle tak jest, że łatwiej jest pisać o negatywach, że słowa nazywające rzeczy smutne przychodzą same. Mam jednak nadzieję, że znajdziesz również te słowa na szczęście. Chyba, że są one Ci niepotrzebne, tak jak mi obecnie. Bo przecież blog to nie obowiązek. Niemniej na Twój powrót zawsze będę czekać, oby jak najradośniejszy <3

      Usuń
    3. Cieszę się :) No jasne, nic na siłę przecież. Czasami tekst sam nagle przychodzi, więc to pewnie tylko kwestia czasu.
      Dokładnie, więc gdy jest dobrze, można się podzielić tym szczęściem w jakiś sposób, albo po prostu się nim cieszyć. Więc i ja cieszę się z Twojego szczęścia, oby tak dalej! Trzymaj się, ściskam <3

      Usuń
    4. Nie wiem, czy jestem szczęśliwa. Ostatnio w ogóle nie odczuwam silnych emocji. Chodziło mi o to, że po prostu nie potrzebuję słów, chyba zwyczajnie nie mam czego opisywać. Jestem typem melancholijnym, więc dużo czasu spędzam na myśleniu, ale nie wpływa to na mnie jakoś szczególnie, ani pozytywnie, ani negatywnie, nie potrzebuję też tych myśli nigdzie spisywać. Nie jestem ani nieszczęśliwa, ani szczęśliwa, po prostu sobie jestem. Tak o.

      Usuń
    5. Ah, w ten sposób, w takim razie trochę źle zrozumiałam, wybacz.
      Ale to i tak lepiej, niż gdybyś miała odczuwać negatywne emocje. Takie bycie po prostu raczej nie brzmi źle.

      Usuń
  2. To miło, że chociaż Tobie się udaje coś znaleźć, u mnie ostatnio idzie coraz gorzej i myślę, że wciąż będzie się pogarszać, a nigdy jeszcze tak nie było, dziwne.
    Jak dla mnie nie ma czegoś takiego jak zbiegi okoliczności, zawsze jest się w dobry miejscu i czasie, bo to przeznaczenie. Podobno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie oby jednak Twoje drogi skierowały się ku lepszym sytuacjom.
      Może i tak, ale przeznaczenie w jakiś sposób można połączyć ze zbiegami okoliczności.

      Usuń
  3. Świetny tekst! Krótki, ale niesamowicie wiele można z niego wyciągnąć. Wiosna potrafi odmienić wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiec spokojna zdrowa walka jest twoim szczesciem :) ?
    Jesli tak to twoja definicja wydaje sie prawdziwa, podlacytlabym sie. Tez wtedy czuje szczescie.

    Piekny, bardzo wartosciowy komentarz stworzylam yghym, ale nie ma co gadac nawet, czekam na nastepna notke prosze pani. Co to za. Niebycie, hę? Ja sie od Lizzy przypaletalam, TO DUZO ZNACZY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlacytlabym podlacytlabym xd haha jezus marja:D sorry!

      Usuń
    2. Może nawet to nie do końca walka, to coś, co po prostu przychodzi i z czego się cieszę i korzystam. Ale gdybym miała walczyć, to spokojna walka byłaby zdecydowanie przyjemniejsza.
      O, miło mi w takim razie, nawet postaram się coś napisać, bo wiem, że dawno mnie nie było, jakoś ta wena nie chce przyjść :(

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.