Spokój wpatrzony w ogień.

Czas płynie w zawrotnym tempie. Lista rzeczy do zrobienia czeka, ale jesień kradnie nieco energii
i zapału, które zastępuję herbatą, zawijając się w koc. Nieco leniwie odkładam wszystko na bok, ale wiem, że powoli trzeba się zbierać w sobie. Na razie odpoczywam po wcześniejszych zawirowaniach, dając sobie czas. Robię się małym domatorem, chociaż już zaczyna mi brakować tych mnóstwa wydarzeń, na które cały czas chodziłam. Wracają stałe sprawy, którymi właściwie lubię się zajmować. Minęło trochę stresu i wiem, że jakoś to poukładam. Znowu nieco nowych sytuacji, do których powoli będę się przyzwyczajać. Ze spokojem podchodzę do bieżących wydarzeń. Wszystko wydaje się iść swoim rytmem.


Komentarze