Don't tell them anything.

Jesień wróciła taka, jak zwykle. Niedookreślona emocjonalnie, rozchwiana, niepewna. Trochę smutna i trochę pusta gdzieś w środku. Wracam do pytań, które powtarzają się do znudzenia. Do niepewności, której nie umiem sprostać. Do ciszy, w której próbuję się ukryć. Brakuje prostych i jasnych rozwiązań. Decyzji, które z pewnością będą dobre. Samej pewności. Nieco wiary w siebie i odwagi, by postawić krok. Ciepła, które rozwieje wątpliwości. Wracam do starych piosenek, które zawsze przynoszą uśmiech. Wracam i smutek rozlewa się po ciele. Stoję w miejscu. Chcę i nie chcę iść dalej. Chyba się boję. Myślę o tym, co mogłabym zrobić i zostaję na tym etapie. Czasami czuję się źle sama ze sobą. Zwijam się w kłębek, uciekając od świata. Przesypiam złe myśli, które wychodzą spod koca i oblepiają wszystkie komórki ciała. Nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Czekam. Zbyt statycznie. Zaczynam mówić i przerywam, bo nikt za mnie nie zdecyduje. Nie znajduję rozwiązania, które tylko ja mogę wybrać. W herbacie szukam pocieszenia, usypiając niedomówienia.

Komentarze

  1. Czasami mam wrażenie, że nie ma dobrych i złych rozwiązań, są po prostu takie, jakie mają być, narzucone. Mamy sztuczny wybór, podążając tą samą drogą, myślimy, jakby było, gdyby, ale to wciąż byłaby jedna i ta sama droga, nie da się zboczyć, nie da się zwolnić, nie da się stanąć, bo droga wciąż sama się przesuwa, z każdym kolejnym uderzeniem serca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, przynajmniej próbujesz. Ja już tego nie robię...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej, co tam u Ciebie? Mam nadzieję, że lepiej, u mnie poprawiło się znacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej, tak, jest dobrze, egzaminy zdane, w końcu można odetchnąć, więc i stresu mniej, i więcej czasu na inne rzeczy. Jakoś ostatnio po prostu pisanie do mnie nie przychodzi. Cieszę się, że u Ciebie lepiej, jednak ten czas po sesji przynosi z pewnością jakieś ukojenie.

      Usuń
    2. U mnie niestety jeszcze nie po sesji, mam dwie poprawki :( Ale czuję się dużo lepiej, odpoczęłam - mimo że się dalej uczę, to mam też czas na jedzenie, sen, czytanie, oglądanie seriali, jogę... generalnie to jak się nie chodzi na uczelnię (i nie dojeżdża na nią 1,5 h w jedną stronę) to się nagle okazuje, że dzień jest jakiś taki bardzo długi i można zrobić dosłownie wszystko, pomimo nauki.
      Ale ja poczułam się lepiej chyba głównie dzięki pisaniu... wróciłam do pisania powieści, nie robiłam tego od kilku lat i teraz się czuję, jakbym zobaczyła się z przyjacielem po latach rozłąki... uwielbiam, daje mi to ogrom radości. Mam nadzieję, że po powrocie na uczelnię uda mi się wygospodarowywać na to choć kilkanaście minut dziennie...

      Usuń
    3. W takim razie trzymam kciuki za poprawki. Faktycznie dzień się jakby wydłuża, tym bardziej jeśli nie musisz poświęcać tyle czasu na dojazd i możesz sobie go inaczej wygospodarować i w końcu robić też to, na co masz ochotę. Powrót do pisania po takiej długiej przerwie musi dawać wiele satysfakcji, oby udało Ci się i później chociaż trochę pisać, tym bardziej z takim skutkiem :)

      Usuń
  4. Życzę Ci spokoju ducha i stabilności. Mam nadzieję, że teraz ją czujesz. Ściskam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.