I missed you more than I thought I would.

Chyba uzależniłam się od Ciebie. Od Twojej obecności, dźwięku głosu, cichych słów, dotyku, zapachu, od myśli, że jesteś gdzieś obok. Gdy Cię brakuje, gdy jesteś chociaż trochę dalej, niż zwykle, jakoś nie mam chęci, by witać kolejny dzień. Nie wiem co ze sobą zrobić. Nie wiem o czym myśleć. Patrzę 
w przestrzeń i zwyczajnie mi smutno. Wiem, że czasami denerwujesz się, gdy mówię, że znowu Cię nie będzie. A ja po prostu Cię potrzebuję. Jak małe dziecko chcę, byś był i trzymał mnie za rękę. Płaczę, gdy wyjeżdżasz i zostaję sama. Płaczę tak jak teraz, mimo że wiem, że przecież jutro do mnie wrócisz. Coś we mnie pękło już dawno temu i nie mogę poskładać tych małych części siebie. W spazmach próbuję uspokoić rwane myśli i uciekające słowa. Próbuję nie myśleć, jak źle mi bez Ciebie. Jak dużo łez płynie w ten samotny wieczór. Nie znajduję ukojenia dla pustki w środku. Już nawet w herbacie nie mam pocieszenia. Zastanawiam się, co robisz. Nie dzwonisz i wiem, że to nic, to tylko parę dni. A mimo to krzyczę w środku, wyciągając dłoń, która nie znajduje nic poza wżerającą się w skórę pustką. 
Czekam, aż znowu będziesz obok. Zawsze tylko czekam, aż wrócisz.

For all of the innocent things that I've doubt
For all of the bruises that I've caused and the tears
For all of the things that I've done all these years
Yeah, for all the sparks that I've stomped out
For all of the perfect things that I've doubt

 

Komentarze

  1. To zabawne i zarazem smutne, jak łatwo się uzależnić. Postanowiłem dać sobie spokój, a i tak za każdym razem, gdy przychodzi taka możliwość, zaczynam wybiegać gdzieś daleko w przyszłość, która nigdy nie nastąpi, której nawet już nie spiszę, bo masz rację, coś w każdym człowieku wreszcie pęka, jesteśmy jak te balony, nadmuchane, a wciąż spadamy. Żeby nie spaść musimy być trzymani przez innych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nie powinnam pytać, ale ciekawi mnie, o kim piszesz?
    Też tak się czułam, taka przywiązana, bałam się tego, że się otworzyłam i że mogę to wszystko stracić. I chyba straciłam... albo może po prostu zdałam sobie sprawę, że jeśli mam problem, to nikt poza mną go nie rozwiąże i nie wymagam od nikogo, żeby był. Ale bardzo mnie to osamotnienie przytłacza i chciałabym wierzyć, że może być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie nie mam poowdu, żeby nie odpowiedzieć, to nie jest jakieś bardzo osobiste pytanie, bo piszę o swoim chłopaku.
      Przeważnie tak jest, że mimo, że ktoś może nas wysłuchać, to i tak problemy musimy rozwiązywać sami, bo nikt tego za nas nie zrobi.
      Z pewnością każdy czasami potrzebuje drugiego człowieka, ale i samemu dobrze jest czasem pobyć.

      Usuń
  3. A co najlepsze, że przy takim uzależnieniu śmiało możemy mówić o bardzo silnej miłości. Człowiek z natury łatwo się przywiązuje do ludzi i rzeczy, ale oprócz przywiązania jest miłość, troska, poczucie bezpieczeństwa. Żyje w związku już 8 lat i nie wyobrażam sobie dłuższej rozłąki z mężczyzną niż 3-4 dni, nie ma takiej opcji. Mieszkamy ze sobą, tworzymy wspólną przyszłość, pracujemy razem i oprócz tego, że chce żeby był, to jak go nie ma czuje, że muszę się do niego tak OGROMNIE i MOCNO przytulić ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, to silne uczucie i bliski związek. I muszę się zgodzić, jeżeli chodzi o to przytulanie :D

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Właściwie dobrze, jeżeli momentami jest gorzej, to ostatnio nie mam czasu, żeby o tym myśleć. Całkiem spory okres minął mi w biegu i na najbliższy czas też jeszcze mam taką perspektywę, więc z jednej strony to nieco męczące, a z drugiej lubię taki tryb życia, więc chyba jest w porządku. Przedświąteczne wolne to czas, żeby odpocząć, a zaraz potem czeka mnie sporo wyjazdów, na które już się cieszę ;)
      A jak u Ciebie?

      Usuń
    2. Właściwie mogłabym zadać to pytanie jeszcze raz, bo minął już miesiąc :D Ale mam nadzieję, że pozytywny stan się utrzymuje, a wszelkie negatywy nie są przeważające.
      Ja mam raczej mało intensywny czas, nic się nie dzieje, jedynie standardowo stresuję się studiami i sesją, no ale... to taka codzienność w sumie. Trochę w stagnację popadłam szczerze mówiąc.

      Usuń
    3. Eh, racja, cały czas zabieram się do tego wpisu, a potem zwyczajnie o tym zapominam...
      Ale właściwie jest podobnie, cały czas w biegu. Mam wrażenie, że dopiero co byłam w górach, minęła majówka, odwiedziłam Holandię, a tu już w sobotę wyjeżdżam do Chorwacji, bo minęły dwa tygodnie od powrotu. Tak jak pisałam, sporo wyjazdów. Czerwiec mam już tak upchnięty, że nawet nie wiem kiedy złapię oddech, także raczej jest okej, staram się jakoś to wszystko ogarnąć :D
      Kurcze, wiadomo, że to taki stresujący czas, ale z pewnością potrzebujesz jakiegoś oderwania. Z własnej perspektywy widzę, że mimo jakichś myśli o tym co na uczelni, nie mam czasu się tym stresować i jakoś to idzie. Także oderwanie myśli pomaga. W każdym razie trzymam kciuki, przytulam ❤

      Usuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.