Są ludzie, jest taniec, lipiec nie listopad.

Sobota.
Czuję się pusta. Gdy wypowiadam jakieś słowa, są jakby poza mną. Gdy ktoś mówi, słowa zdają się dobiegać z oddali. Jakiś strumień myśli i obrazów przebiega przez głowę. Wszystko wraca. Sny znowu niespokojne, noce po części bezsenne, poranki wczesne i ciche. Szum i chaos. Niekończące się pytania. Nie znajduję ukojenia. Nie czuję sensu. Marazm i pustka. Brakuje mi oddechu, normalności, stałości. Brakuje mi oparcia, bliskości, planu. Czas płynie, ale dla mnie się zatrzymał.

Poniedziałek.
Przypominam sobie, że role się odwróciły względem sytuacji sprzed kilku lat. I dopiero teraz tak naprawdę rozumiem to, co robił i dlaczego. Może kiedyś i ja zapomnę.

Komentarze

  1. Skoro dzisiaj przypomina Ci kiedyś, to może udaj się po radę tam, gdzie jeszcze nie szukałaś? Historia jest nauczycielką życia, może Ty z kiedyś będziesz znała odpowiedzi na pytania z dzisiaj?
    http://my-practical-illusions.blogspot.com/2017/11/mozna-oczy-zamknac-na-rzeczywistosc-ale.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hym, to dobre. Paradoksalnie zabawne.

      To przykre, ale wtedy było mi łatwiej. Bycie po tej drugiej stronie jest właśnie łatwiejsze i wtedy aż tak nie myśli się z perspektywy drugiej osoby. A potem "karma" wraca.

      Trochę pamiętam o sobie z kiedyś, trochę ktoś mi już o tym przypomniał i na razie nie widzę efektu tej świadomości. Bo mam świadomość różnych aspektów całej sytuacji, ale jeszcze mi to nie pomaga. Pewnie potrzeba czasu.

      Chyba w wielu miejscach nie szukałam rady, w ogóle mało szukam. Z zasady próbuję się sama z tym uporać i pokazać wszystkim, że sobie radzę, już o tym zresztą pisałam. Poza tym rady są tylko radami, ktoś mówi coś, o czym pewnie już wiesz. Tak naprawdę sama muszę sobie pomóc. A do tego z pewnością potrzeba czasu. Problem w tym, że trochę nie chcę czekać. Chciałabym znowu czuć się normalnie, dobrze, na już.

      Usuń
    2. Rozumiem, co masz na myśli jednak- jakoś chyba wtedy zareagowała ta druga strona? Może właśnie z tego wyciągnij wnioski, co on zrobił dobrze i to powtórz, nie powtarzaj tego, co on robił źle. Z resztą on się jakoś pewnie uporał, prawda? Może właśnie tam znajdziesz jakieś wskazówki. A życie chyba też ma to do siebie, kojarzysz powiedzenie, że historia lubi się powtarzać? Jednak nie do końca, bo wszystko płynie, jednak historia lubi zataczać kręgi i stawiać nas w innej pozycji żebyśmy lepiej zrozumieli życie, innych, a przede wszystkim nas samych.
      Pamiętać to jedno, ale wierzę, że gdzieś tamta Ty jesteś- nie chodzi mi o pamięć, a taką właściwą "rozmowę" ze sobą. Mi to czasem pomaga.
      Silna, niezależna kobieta? Szanuje jednak, mi kiedyś, gdy byłem chłopcem ktoś powiedział, że łzy czy słabość nie są powodem do wstydu. Nikt nie może być odważny, jeśli nie zaznał strachu, po tym też rozróżnia się głupotę i prawdziwą odwagę. Tak samo nie da się być silnym, bo człowiek dopiero jak odczuwa przeciwności, które z jego perspektywy nimi są może siłą się wykazać. To prawda, czasem niby coś wiemy, ale jednak usłyszenie tego z zewnątrz czasem przebija naszą zasłonę przed rzeczywistością. Rozumiem, że chciałabyś tego już i dziś, jednak czas jest czymś, czego nie potrzeba. Dziś w sumie jesteś trochę takim kamieniem dla tego co Cię otacza- jednak kropla drąży skałę, niech dobre myśli i chwile wydrążą Cię tak, byś znów mogła się uśmiechnąć do tych wszystkich zdjęć i pamiątek, z wtedy i z dzisiaj.
      " A kiedy już się pocieszysz(zawsze się znajduje pocieszenie), będziesz rad, że mnie poznałeś. Będziesz zawsze moim przyjacielem. Będziesz miał chęć się śmiać razem ze mną. I będziesz czasem nocą otwierał okno, ot tak, dla przyjemności. A Twoi przyjaciele będą się dziwić, że się śmiejesz patrząc w niebo."
      W książkach dla dzieci można znaleźć wiele rad dla dorosłych, bo tak chyba już jest z nami ludźmi, młodsze wersje nas dalej się przyjaźnią z tymi, którzy byli ich przyjaciółmi, gdy ten świat był ich. Młodsze wersje nas, nigdy nie przestały kochać tych, których kochały i są wierne dawnym obietnicom. A najtrudniejsze jest stworzyć nowych siebie, biorąc własnie to co najlepsze z nich przy tworzeniu, a jednocześnie nigdy nie stracić z siebie tych dzieci. Myślę, że skojarzyłaś sama, lecz jeśli nie, to cytat z Małego Księcia. Jeśli masz tę książkę w domu, to przeczytaj ten fragment i dedykację od autora, a najważniejsze- daj sobie czas ;)

      Usuń
    3. A wiesz, że to trudne? Bo myślę o powieleniu tego samego schematu, chociaż finalnie nie przyniósł dobrych efektów chyba. Ale zrozumiałam, skąd się wziął ten sposób działania, że był w jakimś sensie naturalny. Trudno mi też szukać wskazówek w tym, jak uporała się z tym druga strona, bo przecież do końca tego nie wiem. Nie pytałam już później, nie znam odpowiedzi. Jasne, że historia lubi zataczać kręgi, czasami właśnie w taki paradoksalnie zabawny sposób, przy którym można się głównie zaśmiać gorzkim śmiechem.

      Próbuję słuchać siebie, ale problem w tym, że podzieliłam się na dwie części. Jedna jest bardzo racjonalna i wie, co powinna zrobić. A druga jest wciąż emocjonalna i wypiera tę racjonalność, bo chce wierzyć jeszcze w tę "lepszą" wersję wydarzeń. To jak walka z wiatrakami.

      Nie wstydzę się tego, że czuję się źle. Po prostu nie chcę tym obarczać osób dookoła, łatwiej też jest mi pokazywać innym, że sobie radzę, bo zaczynam w to bardziej wierzyć. Pewnie trochę chcę być taka silna i niezależna i przez to, że chcę sobie radzić, myślę racjonalnie i trzymam się "w pionie". A jednak to wciąż niełatwe. Bo bardziej chcę sobie radzić, niż sobie radzę. Pamiątki też nie ułatwiają sprawy. Pewnie wiesz, czasami wystarczy jakaś piosenka, jedna myśl. I wszystko wraca. Nie pozbywam się pamiątek. Wiem, gdzie leżą, z czym się kojarzą. Ale czasami trzeba też dać sobie zapomnieć. I tak jestem już zbyt sentymentalna i poniekąd melancholijna. Przez to też jest trudniej. To nie jest tak, że zapominam o czymś, co było kiedyś. Pamiętam, z czasem też rozumiem lub doceniam różne rzeczy, których może kiedyś nie widziałam lub które widziałam w mniejszym stopniu.

      Jasne, że poznałam ten cytat. I pierwszą myślą było to, że muszę wrócić do tej książki, bardzo ważnej dla mnie z resztą. Dziwne, że wcześniej o niej nie pomyślałam. Dziękuję, to mądre i przydatne słowa. Trochę mi przykro, gdy to czytam, bo to znowu jakieś sentymenty, ale jest w tym dużo racji. Spróbuję wrócić i spróbuję dać sobie czas.

      Cała ta wymiana komentarzy też z jakiejś perspektywy jest paradoksalnie zabawna, nie?

      Usuń
  2. Jasne, wiem, że to nie łatwe, ale może właśnie to, że ten schemat nie zadziałał to wskazówka, by go nie powielić? A może znajdziesz powód, dlaczego on nie zadziałał? To jest bardzo ludzkie, taki anioł i diabeł na ramieniu, lecz jednak oba chcące dobrze.

    Może Tobie pomaga takie coś, ja po prostu wiem, że mi osobiście pomaga czasem "obarczenie "kogoś i sam zawsze wymuszam to wręcz na swoich bliskich, wydaje mi się, że nawet dając komuś małą część swego bólu samemu jest łatwiej. Ale wiesz, co się sprawdza u mnie u Ciebie nie musi. Oczywiście, wystarczy czasem głupota, jak to u Bisza, "zapach perfum pierwszej dziewczyny przypadkiem na ulicy". Możliwe, nie wiem, sam jestem sentymentalny i chyba to jedna z tych cech, które trzymają się mnie od lat, które lubię. Masz rację, czasem jest przez to trudniej ale wydaje mi się, że bardziej...hmmm....ludzko?

    Sam niedawno ją kupiłem i co jakiś czas ją czytam, tak fragmentami. Mam nadzieję, że Ci się uda.

    Nawet nie wiesz, jak bardzo, w jakimś sensie trochę dlatego to piszę, bo sam próbuje odrobić swoją "karmę". Bo kiedyś byłem w sytuacji podobnej do tej, co Ty dzisiaj, by później znaleźć się po drugiej stronie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, to też mam z tyłu głowy, a mimo to trochę chciałabym go powielić. Czasami wiesz, że coś raczej nie wyjdzie, a jednak chcesz, albo potrzebujesz to sprawdzić. Wiem, dlaczego to nie zadziałało i wiem, że często takie schematy nie działają jakby z zasady.

      Znaczy tak, to pomaga, ale mam takie momenty, że nie chcę tego robić, bo mam wrażenie, że nie da się ze mną normalnie porozmawiać, bo w kółko wracam do tego samego. Próbuję się odciąć. Wiem, że moi bliscy to rozumieją, a jednak mam dziwne przeświadczenie, że powinnam sama sobie poradzić, a nie przysłowiowo zawracać komuś głowę. Trochę głupie, ale to też jakoś tak z zasady.
      Ha, Bisza też już przerobiłam dzisiaj. Przez te piosenki wcześniej miałam czas na wspominki. I starych postów, i starych piosenek. Swoją drogą sporo przesłuchałam tego od "Układanki", bardzo mi się kojarzy z Taco, ale dobry rytm, dobrze szło, dzięki. Przy Biszu nawet przypomniał mi się trochę przypadkowy koncert, dobre wspomnienie, właściwie bardzo dobre.
      Pewnie tak, też czasami lubię tę swoją sentymentalność, ale właśnie są chwilę, gdy to nieco przeszkadza. Cała ta fala emocji też jest zwyczajnie ludzka. Nie da się zapomnieć z dnia na dzień. Pisałam to wtedy i teraz.

      Tę książkę zawsze czyta się inaczej. Ale zawsze ma w sobie dużo ważnych przekazów.

      No tak, zawsze są dwie strony. I zawsze w którymś momencie ląduje się po tej drugiej. Nawet jeżeli długo się myśli, że wcale tak nie będzie. Trochę dziwna cała ta sytuacja tak ogólnie mówiąc, chyba rozumiesz.

      Usuń
  3. Co do pierwszej części to tak, rozumiem to aż za dobrze.

    Może i głupie, ale skoro to Twoja zasada to pozostaje mi tylko powiedzieć, że ją szanuje i w jakimś stopniu nawet rozumiem.
    Skoro powspominałaś, to znalazłaś gdzieś w nich coś co pomaga? Czy jednak to był ślepy strzał. Janek bardzo się wyróżnia z młodych raperów, jeśli chodzi o tych młodszych ode mnie to jest chyba moim ulubionym. Dobre wspomnienia są tym, czego zawsze potrzeba, tak mi się wydaje.
    Oczywiście, może to za duża hiperbola, ale oglądałaś kiedyś Equilibrium? Ten film mi uświadomił jak byłem mały, że emocje często przeszkadzają, lecz są tym co tworzy z nas ludzi. Znowu wracając do Bisza "pierwsza ludzka emocja z małpiego serca"-swoją drogą, jak myślisz jaka ona by mogła być?

    Masz całkowitą rację co do Małego Księcia.

    Rozumiem, chociaż bardziej to czuję, niż rozumiem(myślę, że wiesz co mam na myśli).
    Dobranoc, ja idę jeszcze otworzyć okno i pośmiać się do gwiazd za dawnych bliskich paląc papierosa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę to głupia zasada, mało pomocna przynajmniej.

      Trochę znalazłam emocji, trochę więcej zrozumienia. Pewnie muszę to sobie jakoś przełożyć, bo wciąż te sytuacje jednak różnią się od siebie. Z resztą w ogóle trudno jest porównywać coś takiego.

      Nie znałam go wcześniej, ale ma dobre teksty. Teraz szczególnie mi pasują.
      Zawsze dobrze jest trzymać się miłych wspomnień.
      Nie oglądałam, ale generalnie to rozumiem. "W głowie się nie mieści" też sporo mówi o emocjach, w dodatku z bardziej dziecięcej perspektywy.

      Z pierwszą emocją skojarzył mi się strach, chociaż nie wiem, czy to ten trop.

      No tak, chyba wiem. Trochę mniej wiem, dlaczego to wszystko piszesz, mimo, że napisałaś już o swojej "karmie".

      Hym, no tak, nie palę, ale czasami mam nawet chęć właśnie tak wyjść na jakieś wręcz rytualne czynności związane pobocznie z paleniem. Chyba jeszcze raz dziękuję, dobranoc.

      Usuń
  4. Jeśli poczytasz to, co pisałem wyżej, to powinnaś wiedzieć czemu to piszę :)
    Ale to chyba mój ostatni tu komentarz, pamiętaj, że trzymam kciuki za Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.