W
jednej chwili myślę o wszystkich sprzecznościach jednocześnie. O tym,
co sobie mówiłam, jakie zasady ustalałam, jak je powoli łamałam, jak to
wszystko się stało. Myślę o tym, jak bardzo boję się samotności, a
jednocześnie, że może jej potrzebuję. Boję się kolejnych miesięcy, które
znowu przyniosą trochę pustki, jesienną zadumę, wieczorną melancholię, w
którą wcale nie lubię się wczuwać. Myślę o tym, jak wiele się zmieniło
przez te kilka miesięcy, a jak bardzo nie spodziewałam się tych zmian. O
decyzjach, które podjęłam, mniej lub bardziej sentymentalnie. O tym,
jak bardzo codzienność jest niepewna i jak to, co wydaje się stałe, jest
ulotne. Nie mam już oczekiwań, ale nie mam też zaufania. Boję się mówić
pewne rzeczy i boję się do nich przyznać, nawet przed samą sobą. Trochę
brakuje mi dzielenia się wątpliwościami, może dobrej rady, może tylko
wyrzucenia tego z siebie. Wracają rzeczy sprzed lat. Czuję się jak
kiedyś, na jakiejś ławce w parku, właściwie bardzo konkretnej. Czuję, że
pewne aspekty są podobne w dobrym sensie, a jednocześnie uświadamiam
sobie, jak wiele kiedyś odrzuciłam i zadaję sobie pytanie, czy znowu to
zrobię. Znowu mam żal do siebie, o to, co zrobiłam, czego nie zrobiłam,
lub co dopiero być może zrobię. Myślałam, że rozliczyłam się z pewnymi
rzeczami z przeszłości, że przeszłam obok nich. Zastanawiam się, skąd
się bierze szaleńczy tryb działania. I gdy na chwilę przystaję, gdy
znowu jestem w podróży, w ciszy, w skupieniu wpatrywania się za okno,
myślę, że gdyby nie ten tryb, nie poradziłabym sobie z tą nową
codziennością. Pomogło rzucenie się w wir pracy, pomógł brak
wytchnienia, pomógł też rozwój pewnych sytuacji. Pytanie tylko, jakim
kosztem. Albo na ile jest to naturalne, a na ile może być ucieczką. Jak
patrzeć sobie samej w oczy i jak być ze sobą, gdy się nie jest chyba do
końca szczerą wobec siebie? Jakie pytania zadawać, jak lub gdzie szukać
odpowiedzi? Analizować, czy nie myśleć i działać? Czekać, czy nie mieć
oczekiwań, nie zawodzić się, czerpać z codzienności i nie szukać w tym
niczego więcej? Gdybym tylko mogła.
Daylight's coming, the sun in blazing
New beginnings seep into you
But in the end its distant shadows
Finally overwhelm your senses
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,new_heights,peaches.html
Daylight's coming, the sun is blazingTekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,new_heights,peaches.html
New beginnings seep into you
But in the end it's distant shadows
That finally overwhelm your senses
Daylight's coming, the sun in blazing
New beginnings seep into you
But in the end its distant shadows
Finally overwhelm your senses
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,new_heights,peaches.html
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,new_heights,peaches.html
Daylight's coming, the sun in blazing
New beginnings seep into you
But in the end its distant shadows
Finally overwhelm your senses
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,new_heights,peaches.htm
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,new_heights,peaches.htm
Komentarze
Prześlij komentarz
Jedna chwila, a podarujesz mi uśmiech.